kiedy na każdym rogu ulicy spotykam
secesję – rosłą panią, dobrze wyposażoną
w osprzęt najnowszej generacji? idę
w głąb. widoki są co raz i coraz bardziej
stwierdzam brak liryzmu. na ścianach
i parapetach nie ma kwiatów.
czasem spadnie jakaś
kobieta pod nogi. dzisiaj nie podstawi kapci
najwyżej odbierze swoje i wypłatę
za swój pierzasty etat.
"idę wgłąb" - dwa czasowniki "obok" siebie i to w różnych osobach użyte?
"najwyżej odbierze swoje i wypłatę
za swój pierzasty etat." - swoje i swój też nie bardzo
czytam raz jeszcze. mam wrażenie, jakby tekst został pocięty dla utrudnienie odbioru.
"wgłąb. widoki są co raz i coraz bardziej
stwierdzam brak liryzmu. na ścianach
i parapetach nie ma kwiatów.
czasem spadnie jakaś"
jaką rolę pełnią oderwany "wgłąb" i ostatni wers w tej akurat strofie? nijak pojąć nie mogę.
zdecydowanie secesję zostawiam Jasnorzewskiej!
Powiedz mi, Krystianie, o jakim z trzech miast, w których przebywasz, myślałeś pisząc? Mi pasuje przynajmniej do jednego i te porównania bardzo mi się podobają.