Wiersz nie ma miłości

Paweł Lewandowski

ulice miasta: mój butwiejący ocean
porzucony but
para z popękanych warg
uduszonych pieniędzmi

 

tam gdzie przeciążone trasy
podróże niezagojonych ran

 

dawne nadzieje
przewracają się pod sklepem
w płaszczach bez kieszeni na miłość
są zbyt wyblakłe

 

dzieciństwo w stukocie słów
liche przebaczenie
jak nawałnica uczynków

 

randka z Bogiem
zgryzota zniechęcenia:
próżne pogawędki
 

Paweł Lewandowski
Paweł Lewandowski
Wiersz · 24 lutego 2011
anonim
  • Figa
    nie wiem, co napisać. takie średnio na jeża, o

    · Zgłoś · 13 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    niezagojonych.

    · Zgłoś · 13 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    tak sobie myślę, że metafory muszą mieć jakikolwiek, choćby najmniejszy sens nawet dosłownie, zwłaszcza jeśli są podkreślone przerzutnią, a nie słyszałam jeszcze, żeby ocen (czyli woda) mógł butwieć. Ale ja się przecież nie znam...

    · Zgłoś · 13 lat
  • Paweł Lewandowski
    woda może butwieć w przenośni, psuć się być zalana toksycznością. Ja nigdzie nie powiedziałem, że się nie znasz.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    hm... jeszcze nie potrafię się wypowiedzieć na temat tego tekstu. coś mnie tu niepokoi i coś się nie zgadza. chciałabym odczuć swąd tej zgnilizny. gdzieś mi ładnie wybrzmiewa postukiwanie, bo jakby podmiot spoglądał z okna domu/bloku usytuowanego w pobliżu torów kolejowych. jest możliwość ucieczki z tego obrzydliwego świata, ale nie korzysta się z niej. krok raczej idzie w te próżne pogawędki.

    trzeba by tu jeszcze popracować, bo np wyskakują nagle niezagojone rany, a przecież wcześniej tak bezosobowo biegnie tekst - jakieś miasto, porzucony but. coś mi ogólnie nie gra w tym tekście, ale nie potrafię wskazać.

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    Przyznam, że jak zacząłeś od "ulice miasta", to się przestraszyłam, że nie uciągniesz tematu - to chyba jeden z najczęstszych motywów w poezji. Ale uciągnąłeś. To ładne: butwieje - but wieje. Niech nawet wieje trampkiem, peel zapewne zszedł to miasto do zdarcia obuwia. Czyli masz świadomość słowa (mam nadzieję, że to nie przypadek!). Czytam tu takie szybkie podsumowanie czasu spędzonego w konkretnym miejscu z niepokojącym wnioskiem, że być może zmarnowało się ten czas.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Paweł Lewandowski
    Dzięki estel:). Dość często się zdarza, że się ma wielkie nadzieje do miejsc, ludzi a później to wszystko mija, urok nie jest taki jakim się go wyobrażało. To jest tryptyk ale niestety, miał i błędy i chyba nie "te pisanie" bo na konkursie nie docenili.

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    Wiesz, konkurs konkursem, najważniejsze czy Ty się wygadałeś wierszem. :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • Jacek
    Tematycznie, owszem, całkiem przyzwoicie. Na pewno nie można powiedzieć, że absolutnie uległeś konwencji, ale w podobnym tonie pisywano już w latach siedemdziesiątych. No, ale cóż, trudno jest odkrywać coś nowego każdego dnia.

    Słabiej wygląda, moim zdaniem, kwestia języka. Nie wiem dlaczego, ale momentami uciekasz od metafory. Pieniądze, niezagojone rany, nadzieja, miłość...to elementy, które dyskredytują tekst w moich oczach. Zresztą nie tylko te. Z drugiej strony jednak, udało Ci się bardzo wiernie oddać klimat ulicy. Momentami bywa onomatopeicznie, momentami po prostu realistycznie etc - to mocna strona wiersza. Jestem za publikacją, ale warunkowo.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Tomasz Smogór
    ,,przeciążone trasy'' i ,,dzieciństwo w stukocie słów'' to najciekawsze momenty.

    · Zgłoś · 13 lat
Wszystkie komentarze