brama

smykusmyk

mam na sobie kilka twoich warstw
i wiesz już że będę dziś spokojną córką
matko od bezsenności i szpitalnych łóżek
nieuleczalności wapiennych ścian na których wciąż malujesz
dzieci

 

skostniały moje palce od pokuty
zrozumiem tylko śmierć która z uśmiechem zetnie życie
zostanie mi kilka kotów na strychu i ty
zapomnienie
córko
wariatko

 

we mnie twoje chytre imię odpada jak skóra
sen nadchodzi bezszelestnie na jego stopach
mój dzień ostatni pochłania pragnienie
by choć raz mieć cię w ramionach synku
syneczku 

smykusmyk
smykusmyk
Wiersz · 28 lutego 2011
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Trochę kojarzysz mi się z Bargielską, ale tak delikatnie; bardziej w duchu niż stylistyce. Do samego zaś wiersza podchodzę sceptycznie - nie wiem, z której strony go ugryźć, ale przez tę swoją nieuchwytność przyciąga.

    · Zgłoś · 13 lat
  • smykusmyk
    W sumie to dobrze :)

    Dzięki,
    P.

    · Zgłoś · 13 lat
  • anastazja
    dużo świeżości to fakt, interpretacja odbiór różnorodna ....ale "koty " już oklepane. Zauważam modę w wierszach jeżeli chodzi koty . Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    Jeszcze nie do końca rozumiem kto tu mówi.
    W moim pierwszym czytaniu to życie matki było zagrożone i modliła się do szpitalnych bezdusznych z gruntu obrazków bożych, żeby móc chociaż zobaczyć dziecko. Jednak nie! Skoro jej pozostaną koty, to będzie siedzieć na tym strychu i zwariować jej z tęsknoty przyjdzie. I kiedy już się skłaniałam ku tej interpretacji, piszesz, że podmiotki dzień ostatni. Ostatni dosłownie czy ostatni, bo następne pozbawią się sensu przez nieobecność?
    Takie mnie naszły przemyślenia, układam sobie jeszcze ten wiersz, bo czuję, że warto.

    · Zgłoś · 13 lat
  • smykusmyk
    anastazia: Dziękuję bardzo. Co do kotów - nadużywam ich, podobnie jak kobiet i krajów latynoamerykańskich :) Niestety zboczenie, nie do wyplenienia :)

    estel: To tekst z perspektywy dwóch osób, matki i córki. I jest trzech adresatów: matka matki, matka, nienarodzone dziecko. Interpretacja z "obrazkami bożymi" jest zaskakująca i w odniesieniu do tekstu, cholernie trafna. Choć nie taki był mój zamysł, cieszę się, że wiersz pozwala na mnogość interpretacji, choć w określonych ramach. Generalnie, mam lekkiego fisia na punkcie macierzyństwa i niemożności bycia matką. O tym jest ten wiersz.

    Pozdrawiam,
    P.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Tomasz Smogór
    Ciut za desperacko.

    · Zgłoś · 13 lat
  • smykusmyk
    :)
    Przyjmuję z pokorą.
    Dzięki,
    P.

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    Tak, smyku, to też się da wyczytać, bardzo wartościowy tekst, z warstwami i sporym polem manewru, ale tak jak mówisz - w bardzo określonych ramach.

    · Zgłoś · 13 lat
  • ktośka
    Szukałam i znalazłam! Będę Cię prześladować, a raczej Twoje pisanie. Chyba, że masz coś przeciwko?

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    kurcze, dla mnie warstwy to takie słowo klucz, bo albo myślę w tym momencie o ograch, albo o Ingardenie, ale jak już się ich pogoni można przejść do rzeczy.

    przeczytałam kilka razy wiersz, byłam tu już przed tymi wszystkimi komentarzami i jakoś mnie zdziwiło, gdy napisałaś, ile tam ludzi - nadawców i adresatów, bo mnie się oni wszyscy pozacierali. zgadzam się, że można wyczuć, że nie tylko jedna osoba przemawiała, ale nie mogłabym uczciwie wskazać, w którym miejscu się zmieniają. pewnie chodzi o strofy, choć dla mnie to nie jest takie oczywiste.

    biorę sobie tylko ten fragment w asyście warstw:
    "we mnie twoje chytre imię odpada jak skóra
    sen nadchodzi bezszelestnie na jego stopach
    mój dzień ostatni pochłania pragnienie
    by choć raz mieć cię w ramionach synku"

    i tyle z mojej strony.

    · Zgłoś · 13 lat
Wszystkie komentarze