chmury ciągle umierały
a motyle żyły tylko jeden dzień
gdy byłeś malutki
Azazel nie ukłonił się synowi ziemi
gdy żuł okruchy modlitwy ryczał
nad kołyską
rozrzucił jak nawóz garść bajek o hydrze
pasując ogień do słomy mój synku
a potem
nie pamiętam
chyba poszedłeś do szkoły
we wtorek
i podglądałeś pijane kaktusy
które trzeźwiały ze strachu
przed boskością człowieka
nie mogę uwierzyć .... ludzie dziękuje WAM ...jestem w niebie !!!!