I
szkoda, że cię tu nie ma i muszę znowu napisać
wiersz. ty wiesz,
wszystko wokół wygląda jakby chciało się
sprzeniewierzyć
i słowa nie są takie kowalne. tak, kiedyś to walnę
w kąt
i słowa przestaną być ciężarem. przestaną
przesłaniać, przegadywać,
zaczepiać ukradkiem. na ulicy będą tylko
przechodnie
niespiesznie mijani. my. cisi, poniekąd
błogosławieni z doklejonym aureolami.
II
wiesz, muszę jutro iść na miasto i coś poobserwować.
dawno nie widziałem podłych ludzi. czasem tylko
przemykały postaci z kreskówek, które ukrywały
swój program.
myślisz, że też powinienem zamieść się pod dywan?
widzisz,
Myslovitz nas nie wyzwoli, chociaż nic to też
coś. jutro
wylecę promem kosmicznym z domu donikąd. obiecuję,
już nigdy więcej nie wrócić. a teraz idę spać, bo
muszę jutro iść na miasto i coś poobserwować.
może prawda będzie leżała na chodniku.
pieśni. dyptyk
Krystian T.
Krystian T.
Wiersz
·
25 kwietnia 2011
a co do reszty - to miło, że tekst jest bardzo dobry, ale podzielcie się ze mną tym, dlaczego tak jest. hm?
Pozdrawiam
Konrad
"może prawda będzie leżała na chodniku" - musiało być tak dosłownie?
Ukłony.
@Straw - dzięki za poczytność. dlaczego te słowa, a nie inne na priv w chwili wolniejszej niż ta.
dalej czekam na opinię osób, które tylko osłupowały tekst. :P