A gdybyśmy poszli dzisiaj do lasu
głównie na spacer z rozmową
powiedziałbyś co słychać u ciebie
jak zdrowie praca dom
lub w góry pojechalibyśmy
uciekli z tego popłochu
pośpiewać trochę do ognia
ziemniaki wyciągnąć z popiołu
pokazałbyś mi kim jesteś
wsłuchując się w moje plany
a drewno w ognisko wrzuciwszy
uśmiechnąłbyś się na nie
albo wyszlibyśmy na ogród
nigdzie nie musisz wyjeżdżać
zawierzyłbyś mi co myślisz
nikogo nie przekreślał
mówiąc o sobie z pokorą
innych byś nie oceniał
nie szukał gorszych i lepszych
a bardzo dużo się śmiał
zrobiłbyś na ten dzień miejsce
spotkanie z sąsiadem wyrzucił
wiedział że masz najważniejsze
i mnie byś o tym pouczył
po plecach byś mnie poklepał
powiedział że „dobra robota”
w prawie do błędu utwierdził
podtrzymał gdybym upadła
usiedlibyśmy na ławce
wysunęli twarze do słońca
...
gdybyś mógł być choć raz
tatą
z okazji dnia ojca
Mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że od czasu zlotu twoje pisanie się nieco zmieniło.
Nie mogę się wypowiedzieć inaczej ... tylko tak... Wspólnotą odczuć??? Nie wiem...