Literatura

w drodze przez las (wiersz)

Rita

księżyc sprawił że drzewa rzucały figury

z cieni różne twarze wykrzywione

szpony postaci

 

wirowały wyobraźnią

im bardziej biegła

 

oddech nie mieścił się w płucach

za ciasno na wołanie pod wiatr -

tutaj jestem

 

jak nietoperz rozłożyła ręce

 

raz za razem zgrzytnęło niebo

w głowie klepki piątej szukały

daremnie

 

od tamtego czasu

często zanosi się śmiechem w rękawy

i gwiżdże sobie w nos znieczulona bielą

 

nie boi się ani żywych ani umarłych


wyśmienity 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
kamil kwidziński
kamil kwidziński 21 sierpnia 2011, 12:31
hmm, coś w rodzaju historii czerwonego kapturka, tylko wilk miał chęć na co innego.
kamil kwidziński
kamil kwidziński 21 sierpnia 2011, 14:24
*się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 23 sierpnia 2011, 10:57
Trochę bym tu jednak słów powymieniała, np. kalejdoskop, związany jest ze światłem i przez to z jasnymi barwami, kojarzy się pozytywnie - w obliczu przerażającego lasu to raczej nie bardzo, zwłaszcza że to się nocą dzieje. Podobnie jest ze spacerem, który kojarzy się z powolną przechadzką dla przyjemności, a gdy ktoś się boi to jednak wątpię, żeby szedł powoli i podziwiał uroki otoczenia.. Pomijając fakt, że na początku jest mowa o bieganiu.

"raz za razem zgrzytnęło niebo
w głowie klepki piątej szukały" - szukały? a przecież niebo było w tym momencie podmiotem w "zdaniu".

Bardzo niedopracowany jest ten tekst, Rito.
Rita 23 sierpnia 2011, 17:03
Justa -w głowie klepki piątej szukały -(brak piątej klepki..)czyli klepki szukały tej, która gdzieś się zapodziała, to nie ma z niebem nic wspólnego

chyba, że pobawimy się przerzutkami i wtedy - raz za razem zgrzytnęło niebo w głowie, klepki piątej szukały daremnie

Pozdrawiam
Bartosz Mikołaj
Bartosz Mikołaj 23 sierpnia 2011, 23:22
fajny klimat
oddech nie mieścił się w płucach

za ciasno na wołanie pod wiatr -

tutaj jestem
- malina :)
Bartosz Mikołaj
Bartosz Mikołaj 23 sierpnia 2011, 23:24
od tamtego czasu

często zanosi się śmiechem w rękawy

i gwiżdże sobie w nos znieczulona bielą
- malina x2
Bartosz Mikołaj
Bartosz Mikołaj 23 sierpnia 2011, 23:25
to byw w ogóle usunął:
nie boi się duchów
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 24 sierpnia 2011, 00:28
tzn. że były cztery klepki i te klepki piątej szukały?
Rita 24 sierpnia 2011, 16:56
Justa, to zależy od wyobraźni czytającego, co chce zobaczyć -

albo było ich pięć, ale pod wpływem traumy jednej się gdzieś schowało ze strachu i ...,
albo było ich cztery, ale mają nadzieję na natrafienie w zwojach na jeszcze jedną, żeby im
mniej do jej śmiechu w rękawy było, bo od tego głowa boli:(
Rita 24 sierpnia 2011, 17:00
Bartoszu - bardzo miło Cię zobaczyć:)

Dziękuję i pozdrawiam.
estel
estel 26 sierpnia 2011, 18:32
Ten wiersz nie ma konkretu, jego można sobie zaaplikować w nieokreślonych okolicznościach, dla mnie to słowa dla słów. A klepki niestety, ale brzmią niedorzecznie. Coś tam jest w puencie, takie fajne pomiędzy, ale to nie wystarcza.
Ce.
Ce. 6 września 2011, 23:41
jak zawsze klimatycznie u Ciebie, choć ta "klepka" trochę przeszkadza moim zdaniem., Pozdrawiam :)
Rita 6 września 2011, 23:47
dziękuję za wizytę Ce:))
przysłano: 21 sierpnia 2011 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca