tak naprawdę jeże jabłek nie mają
na igłach swoich pleców nie wynoszą z sadu
istoty potęgi symboliki obrazu
zdołaj ogarnąć proszę weź trochę
siebie ze mnie już nie zniosę
tulenia słomianych strachów
na wczorajsze wrony i krety
lub
dłonią rozetrzyj policzek wyprostuj palce
i strzel w mordę mojej esencji
by chociaż przez chwilę poczuć jak
jest w środku
fałszywego
parszywego
zczerwoniałego od przeżycia
soczystego jabłka
*ludzki ubezwłasnowalniający ból
Praca nad sobą i tekstami zawsze prędzej czy później przynosi jakieś efekty ;)
"proszę weź trochę
siebie ze mnie już nie zniosę
tulenia słomianych strachów" - jak dla mnie jest to najlepszy moment tekstu, w tym obrazie niesiona jest emocja, która wyraża więcej niż kombinowanie z szykiem, czy wstawianie słów typu "istota", "esencja" - one swoją drogą niosą znaczenie, kiedy zostają zdefiniowane. tutaj trudno to dostrzec.
I teraz próbuję ogarnąć całość, i tak myślę, że te jeże niekoniecznie są takie istotne, że lepiej byłoby się skupić na tym jabłku - tylko nie przez to nagromadzenie rzeczowników, a zobrazowanie symbolu. Bo odwrót, umiejscowienie podmiotu wewnątrz jabłka - powiedzmy wewnątrz grzechu, w obliczu relacji dwojga ludzi nabiera sensu.
Bardziej skup się na tym, co chcesz przekazać i zastanów się, czy wszystkie elementy idą w tym samym kierunku, czy są w tym tekście tylko dlatego, że powstała w twojej głowie pewna fraza i szkoda ci ją wyrzucić (ja tak mam często). Trzeba się posilić ze sobą.
jeśli chodzi o przypis to nie jest on esensją wiersza, jest wytłumaczeniem tytułu, ma coś wspólnego z wierszem, który opowiada o wiele bardziej skomplikowaną historię. Kwestia jest taka czy umiałam narysować historię tak, że ją widać czy nie. To jest owo clue po które przyszłam.
Mnie zadawala, szczególnie to:
...dłonią rozetrzyj policzek wyprostuj palce
i strzel w mordę mojej esencji...
zarąbiste.
Pozdrawiam.