tak naprawdę jeże jabłek nie mają
na igłach swoich pleców nie wynoszą z sadu
istoty potęgi symboliki obrazu
zdołaj ogarnąć proszę weź trochę
siebie ze mnie już nie zniosę
tulenia słomianych strachów
na wczorajsze wrony i krety
lub
dłonią rozetrzyj policzek wyprostuj palce
i strzel w mordę mojej esencji
by chociaż przez chwilę poczuć jak
jest w środku
fałszywego
parszywego
zczerwoniałego od przeżycia
soczystego jabłka
*ludzki ubezwłasnowalniający ból
Dzięki za wpis, widzę, że Ciebie nie trafił duch tego wiersza.
-mania).
wrócę tu jeszcze, bo ... ;-) gra na "lub" i "lubieniu" homonimuje mi się imperatywem i dawaniem wyboru, więc póki co wybieram się do siebie, ale ... czuję imperatyw by mnie tu jeszcze przyciągło. Tylko autorka winna pokazać zdecydowanie... w lubach;-P
kropka jest jak puenta;-)
a kropki???
(Kombinuj kobito kombinuj;-P
Mnie zadawala, szczególnie to:
...dłonią rozetrzyj policzek wyprostuj palce
i strzel w mordę mojej esencji...
zarąbiste.
Pozdrawiam.
jeśli chodzi o przypis to nie jest on esensją wiersza, jest wytłumaczeniem tytułu, ma coś wspólnego z wierszem, który opowiada o wiele bardziej skomplikowaną historię. Kwestia jest taka czy umiałam narysować historię tak, że ją widać czy nie. To jest owo clue po które przyszłam.