jest ciężar milczenia
i spojrzenia tych co byli
nie pytając dlaczego
między wszystkim i niczym
pogrzebane próby
pogodzenia żyjących
pod cmentarnym niebem
wieczność też nie ma pytań
jak ból zwija się w kłębek
a znicz rozprasza
ciemność tyko na krok
Wszystkim pięknie dziekuję za oddanie głosów i komentarze, ale przede wszystkim za czytanie !
Arkadiusz:))... już Ty mnie tak wzruszasz, że nie wiem coooo ..++
przecież to tylko wiersze, może dobre a może nie.. ale jeśliby miały jakąś "dobrą aurę.". to ja... napewno jeszcze coś napiszę. Pozdrawiam
Martuniu:))
wiesz, pierwszy raz w tym roku "odpuściłem sobie" fizyczne odwiedzanie grobów. poniekąd odwiedzając myślą, wejściem w wiersz, może i odgrzebując żywe -póki co- przyjaźnie...
Tak trochę się usprawiedliwiam, biorąc Twój wiersz za specyficzne zastępstwo, może i dla odświeżenia na przyszłość, może i po to aby... fizycznie odwiedzić "Nekropolis" w innym czasie...???
Czemu to piszę? Sam nie wiem. Może po prostu to poza-wierszowe oddziaływanie, oddalenie się w prywatne konteksty... Może za niebawem będę się wstydził tego komentarza, a może... po prostu, w jakimś sensie będzie to kontekst nadający dodatkowego znaczenia i wierszowi i Tobie. Bo co jak co ale i Twoje wiersze i ... chyba Twoja osoba... dają poczucie bezpieczeństwa. Taka dobra aura... Ot... uciekam...
" Jak winny li niewinny sumienia wyrzut.
Że się żyje, gdy umarło. Tylu, tylu, tylu."
pogodzenie żyjących jest nie do przebrnięcia.. ja pogodzenie tegoroczne spędziłam nad grobami bez imion i nazwisk, nad grobami z papierowymi numerami zakopanych dzieci, z katrkami, które z niektórych grobów zwiał wiatr. 114, 115.. .....117.
Masz rację, "wieczość nie ma pytań", a znicze.. znicze gasną z czasem.
- tak mi się ten Twój przekaz odczytało