zagrożenie z chin

Alex Reed

 

Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.

 

Jerzy Lec

 

miałam wczoraj plamę z posoki na ścianie groty

jakbyśmy byli jakimiś jaskiniowcami sprzed deodorantu

teraz widnieje i straszy ku przestrodze

przerażające biedronki-kanibale które pasują

do szwendających się i znajomych już karaczanów

zrozumiały przesłanie mogę napić się piwa i zapomnieć

o dziesiątkach wessanych w otchłań nie mojego

(wynajęty pokój sam rozumiesz) elektroluxa

łyknij sobie na zdrowie to zdrowo tak na nerki kurcze

jakoś nie mogę wyrzucić tego z pamięci cały czas się boję

że jakaś biedronka wyjdzie z odkurzacza i na mnie usiądzie

Alex Reed
Alex Reed
Wiersz · 10 listopada 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    zanim cokolwiek napiszę, pftu! zanim nawet przeczytam całość, muszę napisać: biedronki! no przecież ten tytuł wpisuje się w biedronkową dyskusję z fb :P

    · Zgłoś · 13 lat
  • Alex Reed
    i to jest dobre skojarzenie;p

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    Trochę jakby przejęcie moim apelem o ochronie dobra narodowego :P Ale wracajmy już, wracajmy.Monolog wypowiedziany zawsze był dla mnie interesującym narzędziem, które wiele daje autorowi, ale i czytelnikowi. Z tej czytelniczej strony podoba mi się przede wszystkim możliwość wypełniania pewnej luki, którą stanowi adresat słów osoby wypowiadającej się. Trzeba się nieco postawić na jego miejscu, aby móc narratora wysłuchać, aby się w narratora móc wsłuchać, bo pomimo całego natłoku myśli, zdarzeń, które przemyca, opisu świata, to właśnie ten narrator jest istotą. W nim przechadza się problem.

    Skoro to nie monolog wewnętrzny, to można by bez problemu tutaj "istnień wessanych w otchłań nie mojego
    wynajęty pokój sam rozumiesz elektroluxa" zastosować myślniki albo nawias, nic by to nie odebrało naśladowaniu języka mówionego. No i muszę się przyczepić: istnienia + otchłań aż mi zmroziły krew w żyłach. O ile otchłań wypływa z kalki językowej (wracając do poprzedniego zdania - skoro tu mamy do czynienia z naśladowaniem języka mówionego, a ten stereotypami, uproszczeniami, schematami i wszelkimi kalkami się charakteryzuje), to dorzucanie "istnień" kieruje myślenie w nieco inne kręgi, "wierszy" niezbyt...yy... dobrych.


    "a dzisiaj wystaw sobie poustawiałam hasła w internecie" - o i tu też dobrze by zrobiło wydzielenie.


    "bo wiesz człowiek to podobno był kiedyś dobry ale
    to musiało być bardzo dawno temu jeszcze przed deodorantem" - Rousseau w wydaniu współczesnych "oświeconych"? :D

    Dlaczego taka forma? Dlaczego rozwlekania i udziwnienia? Ten tekst to dla mnie taki rejestr z sytuacji, gdy przychodzi człowiek przerażony jakimś zajściem i wyrzuca z siebie problemy. Bo to, co aktualne (nalot żółtych biedronek), jest zaledwie pretekstem do szeregu spraw, jakie zajmują podmiot. Z biedronkami się walczy, żeby zachować choć fragment, skrawek własnego miejsca, który de facto własny nie jest, ale za który się płaci - nie tylko pieniędzmi, ale i tym, co cenne (w sensie bliskie, ważne, wartościowe), tu: książkami.
    I nie wiem, czy na koniec to rzeczywiście biedronki przylezą, odbiorą już wszystko ("usiądzie na MNIE" - nawet ciało!), czy raczej wszystkie dotychczasowe działania, które są rozwiązaniami tymczasowymi, żeby jakoś przeżyć, poradzić sobie, mając jednocześnie nadzieję, że kiedyś będzie lepiej - okażą się tylko bytami ze strefy marzeń? Jeszcze inaczej może być sformułowane pytanie podmiotu: czy to wszystko w ogóle do czegoś prowadzi?

    · Zgłoś · 13 lat
  • Alex Reed
    Rousseau w wydaniu współczesnych "oświeconych"? :D

    Trochę później. Sartre. Nad resztą muszę pomyśleć, co odpisać, i do czego się zastosować, bo czuję się trochę skołowana. ;p Dzięki za poświęcenie mi takiej uwagi! :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • Marcin Sierszyński
    Jak na pogaduchę, to pewno nieźle, ale ja bardzo nie lubię pogaduch w poezji. Najczęściej sprowadzają się do tego, co u ciebie: weź łyka, zapal. Usunąć, słowo-wata.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    Też prawda. Na początku miałam takie same myśli jak Marcin, ale jak się zagłębiłam jeeeeszcze bardziej to trochę mnie "pogaducha" przekonała.

    · Zgłoś · 13 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    gdybym przeoczył środkową strofę byłoby bardzo, bardzo. Rozumiem, że jest potrzeba środka, niemniej, po prostu za bardzo odstaje... na niekorzyść... pozdrawiam... Póki co mam 2/3 wiersza z kategorii "bardzo-bardzo". Ave

    · Zgłoś · 13 lat
  • sin∞ger
    Zajrzalem zgodnie z obietnica i nie mam wyboru - musze poprzec przedmowocow. Po pocieciu powinno byc dobrze, gdyz w takiej formie jest srednio i nie bardzo umiem wychwycic co chcialas przekazac.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Alex Reed
    Dzięki Wam wszystkim, popracuję nad tym. Właśnie o tę drugą strofę chodziło. :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • guccilittlepiggy
    mnie tam mrożą fajki i piwo, czy każde stylizowanie na potoczność musi zawierać fajki i piwo? (stylizowanie na potoczną osobność fajki i wódkę) czy każda "ludowa" refleksyjność musi opierać się o fajki i piwo. i tak się zastanawiałem, co straciłby ten wiersz po usunięciu wstawek o fajkach i piwie i wyszło mi, że nic. chociaż z chęcią zostawiłbym tylko te wersy wyszczególnione przez Justynę plus biedronki

    o, żółte biedronki? co z tymi biedronkami? wcześniej były, co prawda czerwone, ale nazbyt wykropkowane i też zżerały nam rodaczki... krucafiks

    · Zgłoś · 13 lat
Wszystkie komentarze