Kto się wróblem urodził... (wiersz)
anastazja
chałupa bez światła błoto i pegeerowski komunizm
w takiej ciemności ślepnie nawet cisza o czwartej rano
smakował biedę spod dojonej przez matkę krowy
wyjechał do kopalni lecz bliżej mu było do budki z piwem
wrócił w bieszczady piwo smaczniejsze o marchew nietrudno
zajął się rzeźbą przecież trzeba jeść a gorzała też nie płynie Sanem
afrykańskie maski i Łemki w papachach smarowane
pastą buwi udawały heban i popyt kwitł wśród turystów
hojność zakapiorom znikała wraz z zawartością portfela
wówczas zadowalał się zdechłym bocianem
krótkie życie rozerwane jak koszula nic więcej
do nieba nie pójdzie przed śmiercią amputowali mu nogi
w bieszczadzkie liście wgryza się przepaść czasu
przysłano:
3 grudnia 2011
(historia)
przysłał
anastazja –
3 grudnia 2011, 21:09
autoryzował
Justyna D. Barańska –
16 grudnia 2011, 11:24
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Może spróbuj końcówkę tak, jeśli to nic dla tekstu nie zmienia:
czas wgryza się w przepaść
Dziękuję:)
Zdaję sobie sprawę, iż nie każdemu będzie się podobać.
Dziękuję, że wpadłeś. Lubię Twoje odwiedziny, (nie będę ukrywać) i bez żadnych podtekstów.
Pozdrawiam cieplutko:)
Czytałem wiersze autorów, których teksty dopiero są powodem do napisania opowiadania (!) oj mogliby snuć swoje opowieści godzinami - a są to autorzy cieszących się już jakimś uznaniem.
Zatem niech decyduje ktoś trzeci. Bo ja jestem za.
Mnie się to bardziej widzi jako streszczenie nowel typu "Janko Muzykant" niż reportaż. I do końca też nie wiem, co chciałaś przez to powiedzieć, z jednej strony jest tym wróblem, który nic nie zmieni, a jednak mówisz, że dopasował życie do siebie - więc tutaj logika siada: można wpłynąć na swoje życie czy nie?
I owszem, może to i racja, biorąc pod uwagę tego wróbla, kurcze nie pomyślałam o tym. Ale do choroby przecież to że dopasował do siebie życie...jest zasrane!, i wróblem się urodził i tak zdechnie wróblem. Nie zmieni na lepsze, ale na gorsze? - też można dopasować życie do tego wróbla, co? Kurcze nie umiem tłumaczyć, albo zmienię tytuł, albo "dopasowanie".
W pierwszej dodam do czyjej gęby doiła mleko...
Nic nie przejdzie Twojej uwadze, i dobrze, jesteś perfekcjonistką.
Pozdrawiam:)
Pozdrawiam.
Nie wiem czy ktoś, kto nie pamięta tamtych czasów zrozumie klimat, pojmie sens tak wczesnego wstawania, dobudzania się bez marudzenia, obrządek, pośpiech, nadmiar zajęć, masę pracy, stąd wczesne wstawanie, by podołać, zdążyć, kany z mlekiem na czas odstawić, zwierzęta na pastwisko zaprowadzić, po drodze w buraczane pola czy do spółdzielczych sadów, albo w państwowe obory, szklarnie, kurniki, na swoją zmianę rzecz jasna.
Kadry, kawał czasu, kawał życia wylałaś z pióra, i dobrze, i dobrze, że tak.
Wers mówiący o amputacji odświeża scenę z "Chłopów", przy okazji przypomina się mi adaptacja i Tadeusz Fijewski.
:)
To prawda, mimo, ze nie mialam nic wspolnego z pegeerem znam sprawe, troche juz zyje.
Ponadto, pochodze ze wsi, wiec realia sa mi znane. Dziekuje za wglad. Przepraszam za czcionke, (nie moj komp.w naprawie).
Serdecznosci:)