złudziłam się do ostatniej nadziei

Wintrop1979

teraz promuję stwardnienia

rozsiane w przyszłości z jedną niewiadomą

nie rozwiążę matematycznie

 

nie na temat

do mnie uderzasz coraz słabiej

 

czuję

że zgubię niechciane

i pójdę w obojętność

 

by zaspokoić potrzebę

oddychania

Wintrop1979
Wintrop1979
Wiersz · 5 stycznia 2012
anonim
  • Rita
    Tytuł i pierwsze pięć wersów jak najbardziej na tak.

    Może spróbuj nad nimi jeszcze pomyśleć?

    Pozdrawiam:)

    · Zgłoś · 12 lat
  • Rita
    nad pozostałymi oczywiście:)

    · Zgłoś · 12 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    z jednej strony wstrząsa, że tak powiem "na twoją nutę"... z drugiej... wiesz ... tak po prawdzie, chociaż sam lubię u innych i lubuję się ( i w jednym i w drugim przypadku, na zasadzie dopełnień) w tytułach nie za krótkich... to ... wiesz ... nie wiem, czy w klimacie wiersza nie wystarczy albo "złudziłam się" albo "do ostatniej nadziei". w sumie wtedy jakoś samo-sugestywnie od tytułu mamy ciągłość z tekstem.
    Ryzykowna gra na stwardnieniu rozsianym. Pomijam prywatne doświadczenia u bliskich mi osób, lub bliższych. Nie o urazę tu idzie. Nie wnikam, czy aby gdzieś doświadczenia w otoczeniu podmiotu nie wymogły tej gry.

    Po prostu przerzutnia ze stwardnienia do następnego wersu po pierwszym wstrząsie (obojętnie z jakich przyczyn, czy życiowych czy językowych, gdy mówimy o wierszu) dość szybko się zobojętnia. Fakt, sama też gładzisz, wygładzasz szok tekstem. I stwardnienie zaczyna być swoją nową niewiadomością rozsiane do innych rozwiązań.

    Trzeba przyznać, że panujesz na granicy między ścisłym znaczeniem przerzuconego terminu, a owym nierozwiązanym niewiadomym, gdzie mamy jakiś paraliż w stosunkach międzyludzkich, które "coraz słabiej"...i wymuszają potrzebę poszukiwania, by "zaspokoić potrzebę oddychania"
    tu swoją drogą, metodą luźnych obserwacji, zastanawiam się, czy aby potrzebne powtórne "rozsianie" . Dwa wersy:

    "rozsieję fantazyjnie ubarwię
    i pójdę w obojętność" wydają się i wkomponowane i zbędne. Jakby bez nich i tak przejście do puenty miałoby podobną wymowę. Jasne, rozumiem pewną potrzebę piękna, marzenia, zmiany znaczenia (???) w tej sytuacji, ale ...
    kuźwa... skomponowałaś to i poprawnie i ...

    "zaspokoję potrzebę oddychania"

    ---------------------------
    Właściwie, jest tak, że zatrzymujesz, skupiasz, ale i ... ???... oki ... póki co nie wiem... źle nie jest... jest poprawnie, może nawet lepiej... muszę odetchnąć. potrzebuję i ... tyle wiem, że tu wrócę, by odsiać w sobie... i pooddychać... ponownie... A to już , chyba (?) pewien atut... Pozdrawiam;-)

    · Zgłoś · 12 lat
  • Wintrop1979
    tu swoją drogą, metodą luźnych obserwacji, zastanawiam się, czy aby potrzebne powtórne "rozsianie"
    niepotrzebne racja :)

    · Zgłoś · 12 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    i chyba tu jest sedno. kobieta z wenusjańskiego przechodzi na marsy. bynajmniej nie batonikiem.

    Tak... dajesz oddychać... Wypada iść za potrzebą i subtelnie, dyskretnie popląsać na znaczeniach. Zwłaszcza, gdy mówimy o rzeczach rzeczywiście znaczących. Ważnych. Arcyważnych? Najważniejszych po prostu. O kontakcie, zamknięciu obiegu. Przyziemności, a nie uziemieniu. O zwykłym zejściu na ziemię.
    Arcydzieło to nie jest, ale chyba w tym rzecz. Niekoniecznie potrzebne palpitacje powiązane z niezwykłościami. Zwłaszcza, gdy ryzykujemy perspektywą odrętwienia w sytuacji braku. Tęskniąc za czymś co zabierze dech, bywa że gubimy sens zwykłego oddychania.
    Chyba to u Ciebie lubię najbardziej, w Twoich wypowiedziach, czasem wierszach. Pląs na lakonicznościach. Pląs na znaczeniach. Pląs na sensie i ... po prostu ludzki sens i komunikat.
    Jako facet powiem Ci, we własnym imieniu. że nieźle posługujesz się marsjańskim sposobem wyrazu, dając wewnętrznemu wenus możliwość zbliżenia do współrozumienia Do dotarcia... Cześć...

    · Zgłoś · 12 lat
  • Wintrop1979
    cicho...

    · Zgłoś · 12 lat
  • Rita
    Jest dobrze i wcale nie cicho. Na tyle słyszalnie na ile trzeba:)

    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 12 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    a jednak rozważ przejście z jednej, lub drugiej wybranej części tytułu... Złudziłam się/ do ostatniej nadziei"

    Mnie się jakoś ciekawie czyta tutaj ... do ostatniej nadziei teraz promuję... itd... ;-) w czytaniu na głos, niskim głosem, niespecjalnie wymuszonym (ewentualnie naturalnie zachrypniętym, biorąc pod uwagę pogodę za oknem), krótkie , proste komunikaty, proste zestawy zdań/słów są i łatwiejsze w wymowie i dla pojmowania... a gdy się po chwili wsłuchać... wczytać w dźwięk... myśl dopada... nieszablonowości... takim , z lekką flegmą dżentelmena... lub damy. Nie wiem czemu, ale przyszedł mi tutaj do głowy obraz Angielskiejj Lady w dialogu z Arystokratą z tego samego terenu ;-) Pewnie chodzi o sposób kontaktu;-) Powiedzmy że nie wiem;-) Dlaczego /? /I co/? /Mówię?

    psyt;-)

    · Zgłoś · 12 lat
  • Wintrop1979
    tytuł musi zostać z ważnych powodów :0 ) ale o tym szaaaaaaa.......

    · Zgłoś · 12 lat
  • Jakint
    Drugą tak sobie poprzestawiałem:

    uderzasz coraz słabiej
    do mnie

    Dubluje się zaprzeczenie. Wytrąca. Pewnie dlatego ten "nie na temat" jest nie na temat. :)

    · Zgłoś · 12 lat
Wszystkie komentarze