Zgrajo suk, rozjuszona nad ścierwem! Są aromaty świeże
jak ciała dziecinne i to wszystko, co nigdy nie staje się we śnie.
Urodzona nad wieczorem z cichych gawęd mych piastunek,
czas dla mnie w miejscu przystanął; takie jest, chłopcy,
takie jest piekło.
Moje słowo, Twego słowa pogłos jakże wątły, przecież
sprzymierzony dziś was rzucam i dalej idę w cień - z duchami.
Never mind I'll find someone like you, nierozwiązany bowiem problem
wraca niezależnie od świadomości. Wspomnienia oddalają się i bledną,
jak zniszczone komórki. Czuję, że umieram z samotności, z miłości,
z rozpaczy, z nienawiści – ze wszystkiego, co może mi zaoferować ten świat.
Harry taki już jest. Nikogo nie faworyzuje. Nienawidzi wszystkich.
Słowa, w przeciwieństwie do kobiet, nie mówią same.
Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy,
pod peleryną prawdy nie całkiem zmokną,
choć na początku i końcu jest samotność.
Sample: Adele, Wojaczek, Rimbaud, Asnyk, Baudelaire, Brzechwa, Stachura, Słowacki, Norwid, Cortazar, Murakami, Cioran, „Brudny Harry”, Levi-Strauss, Szymborska, DonGuralEsko
No ale trudno!
Pijże ze mną.
Wykochali cię, wytarzali
Do niemożliwości.
Co tak patrzysz siwymi ślepiami?
Chcesz w pysk, nie dość ci?
Na straszydło by cię do sadu,
Wystraszać wrony.
Aż do trzewi żeś mi dojadła,
Na wszystkie strony.
Rżnij, harmonio! Rżnij klawiszasta!
Pij, wydro, chlupże!
Ja bym lepiej tamtą - piersiastą,
Bo głupsza.
Spośród kobiet - ja nie ciebie jedną.
Niemało was.
Ale z taką, jak ty jesteś, ścierwo,
To pierwszy raz.
Im boleśniej, tym głośniej
To gra, to ścicha.
Samobójstwem nie skończę,
A idź do licha!
Z waszą sforą sobaczą
Raz zerwać trzeba...
Ukochana... ja płaczę...
Przebacz mi... przebacz.
tak mniemam.
Pa! Pa! ...bo dostaniemy Ban Ban.