john, synu, wiedz, że czekam na ciebie.
trasa pokrywa się rdzą, oddziela zapachy nieznośne
dla męskich zmysłów. widzę jak za oknem przesuwają się
fale, maszerują coraz szybciej; złote płaty zboża.
chciałbym znów cię dotknąć, miałeś przecież moje oczy.
chciałbym znów się w nich przeglądać, synu, a wiesz,
że przyszłość nie przyniesie ci miłości jak moja; będziesz więc cierpiał.
_______________
ruch wahadłowy.
przechodzę z tego miejsca w skrzypiące preludium. pościel
z tobą, nic. mógłbym przysiąc, że twój cień odszedł w róg pokoju.
zimna ściana, zimne ciało.
john, synu, wiedz, że czekam na ciebie.
inna rzecz, to moje pozawierszowe skojarzenia. Kiedyś, pewwna Kobieta, dla mnie ważna, już jej... nie ma... tu i ... po prostu nie ma... napisala wiersz, świetny, porównywalny w zastosowanych przez Ciebie zabiegach, zwłaszcza zachwycając mnie przerzutniami, tyle pamiętam.. bo utwór ... przepadł... nieważne. Nigdy nie chciała Publikować, mimo namawiania, zachęt próśb. Z tamtego wiersza w pamięci pozostał mi tylko "mój synu który śpisz"... twój, jasne że inny (choć jak tu porównać)... ale po prostu mi przywołał, ot ... nieważne...
schodząc ze wspomnień. Powiem krótko, na ile potrafię manipulować słowem, widzieć pod podszewką, na ile umiem czytać. Piękne. Po prostu. Piękne i przemyslane.
Tylko tyle mogę na razie powiedzieć. Muszę poważnie przemyśleć analizę, a to już świadczy na korzyść utworu.
Miłego dnia.
Moim zdaniem dwie pierwsze przerzutnie są zbyt nachalne. Trochę rażą oczywistością, pójściem na łatwiznę. Oczywiście tak tez można, ale... jak dla mnie - raz na tekst lub ewidentnie za każdym razem (wtedy to trochę zmienia postać rzeczy, bo tworzy odrębny zabieg formotwórczy).
''zimna ściana, zimne ciało'' - trochę trąci... portalową modą. Coraz częściej ciało musi być tak strasznie patetycznie zimne jak... ściana.
Ten wers, a właściwie jego zasadność, jeszcze bym przemyślała. Poza tym jest dobrze.
Pozdrawiam.
Jeśli chodzi o zmiany, na razie pozostawię tak jak jest.
Co do przerzutni - przyznam szczerze, że te w pierwszej strofie wyszły mi trochę... niechcący i tak naprawdę, to nawet nie zarejestrowałam, dopóki nie uświadomiliście mi ich istnienia :)
P.
Dziękuję za wizytę, musiałam trafić w czuły punkt :)
Pozdrawiam serdecznie.