przedział – sauna wyrwana z lasów Laponii – znalazłem
dopiero w pierwszym wagonie. pani na krótko strzyżona
uśmiecha się na dobry wieczór, dziewczyna w kwiatach
śpi złożona jak kot. pan z wielką torbą gapi się w światło.
dzień dobry, czy mogę usiąść? proszę, jest miejsce.
siadam, rozkładając torbę. pani krótko cięta gasi żarówki,
nie poczytam już nic. tu dum, ruszamy, gwizdek przeciągły
obwieszcza początek. na korytarzu chłodniej, weselej;
ludzie cisną się między sobą. ziomek obok imprezuje
już od Przemyśla, ma łeb, skubany. zatacza kręgi,
wywija lansady, co kwadrans w kibelku. kobieta w lokach
rozmawia z łysawym, w ogóle nie słucham. uchylam okno
by wzrok wbić w niezbadane czernie, dom ptaków nocnych.
leśna stacyjka; kawał betonu omszały, skropiony chrustem,
korą drzew ciemnych. lampa ledwo oświetla tablicę;
jadę pośród nicości starym składem na drugi koniec Polski,
z tego krańca kraju, gdzie znalazłem szczęście w końcu.
szczęście, które śpiewa wspólną piosenkę i śle esemesy,
gdy ziomek z Przemyśla znów kręci się i biega. w pustkę
mknę razem z innymi, wymięte bilety trzymam w portfelu.
proszę konduktorze, to dowód jazdy. znów przedział parny,
wysyłam dobranoc i zwijam się w kłębek. sny dobre, ściszone
latają w głowie; śpię tuż obok, zamykam w nowiu, cynamonie
nasze sny wspólne w nocnym ekspresie na sam koniec.
nim dostąpi upragnionego zaszczytu
kretoretyka ubiera się w zdawkowe wydęcie dolnej wARGI
upozowanej w lakoniczne wypowiedzi
taki trend który potem skutkuje posiadaniem przez recenzującego
kamienia filozoficznego poezji a przecież kamień przeżuł już demostenes
bez zająknięcia
ja wiem, że lakoniczna wypowiedź ratuje jąkanie... a sceptycyzm wynika ze wstrzymania ale;-)
ale to w sumie nudne....taka postawa
jak bywasz głupawo dziecinny (takie czasem mam wrażenie poza wierszem) tak pisanie twoje przyciąga
nawet jeśli to takie zwyczajne
ameryki nie odkrywasz ale
czasem fajnie się słucha piosenek znanych z tego że są znane
wtedy mamy pozory
spokoju?
A serio, to może się źle wyraziłem, no masz, miewasz odpały (abstrahuję od literatury), które same z siebie wzbudzają śmiech , przynajmniej u mnie, że mówiąc prościej czasem aż się popłaczę ze śmiechu. Bo miewasz absurdalne poczucie humoru i o tym myślałem i zdarzają się nieporozumienia. A że ja sam miewam odpały ... no to wiadomo że rozumiem, w którymś momencie;-).... Tak czy owak ciebie się nie da nie lubić, a że pod powalonym błaznem jest mózg, to nie musi być potwierdzane poraz enty, bo to widać... i tyle... bo się mdło robi od komplementów.
;-P