Joanna. Szminka
Zaklinowana Szminka pomiędzy deskami stolika,
Coral red pozostawiony na szklance drinka, kiedy
Joanna odchyla ciało do tyłu. Zastyga w myślach
– na parkiecie matryca powiela odcienie spoconych karków
i bioder kołyszących się w cudze biodra. Ktoś wchodzi
w jej światło, zaklinając rozporek, liczy na szybką jazdę
poza tę smutną knajpę.
(O co biega z każdym odcieniem? Z krwią zastygłą
w jeszcze świeże strupy? O co chodzi z zardzewiałymi prętami,
o które się rozwalało nastoletnie nogi? Budynki do rozbiórki,
detektywi na tropie samotnych ludzi złączonych w niestałe figury,
kąty, chwile, odgłosy mokrej samotności. Stąd ucieczki, blizny
i obietnice: nigdy nie skończę na takim rumowisku!)
Ale już nie ma żadnej obietnicy, wszystkie gwiazdy spłynęły
w konsystencję szminki i dalej na wyśpiewane słowa:
Drina goni drin
Wyjebałeś całe cin cin
Jesteś taki już najebany skurwysyn
i dalej dopasowywanie kształtów, szarpanie materiału,
który z policzków lepiej ugości pasmo rudej geometrii,
który z palców prześlizgnie się przez guziczek igrający
z pulsującą fakturą deski. Tędy podróżuje skurwysyn,
wąską strużką cieknącą z plamy rozlanego okocimia.
i dalej, kiedy potwierdza jak pięknie było, że stolik
opływa jakąś dobrą chwilą…Joanna zakrywa blizny
i tańczy do ostatnich słów piosenki:
powiedz mi kurwa po co
Najebanemu piękne miasto nocą
Lepiej. Popraw strup Szminki.
"(O co biega z każdym odcieniem? Z krwią zastygłą
w jeszcze świeże strupy? O co chodzi z zardzewiałymi prętami,
o które się rozwalało nastoletnie nogi? Budynki do rozbiórki,
detektywi na tropie samotnych ludzi złączonych w niestałe figury,
kąty, chwile, odgłosy mokrej samotności. Stąd ucieczki, blizny
i obietnice: nigdy nie skończę na takim rumowisku!)"
ta strofa, gdybym miał wybierać, ale tu zagwozdka: autentyk czy fantazja? literacka forma wyrazu, czy cytat..? całość gęsta i rozmemłana bardziej w prozę, niż poezję, oczywiście to subiektywna forma wypowiedzi na temat. z jednej strony, jakbym czytał - poniekąd - ciebie z drugiej quasimodo "oranżady"(?) - tekst jakoś mnie nie przekonuje, bo wygląda jak wyrwa z kontuaru w kiepskim pubie, gdzie zamiast wycierać podłogę z błota pośniegowego sypie się na podłogę trociny
tekst z tych - które ciężko się czyta, ale lekko zapomina..................no ale to ja, a jak wiadomo, niewiele się znam :-)
Co do pubów... o pewnej godzinie nikt już się błotem nie przejmuje, nawet jeśli nie ma nic wspólnego ze śniegiem.
Czasami to ja się zastanawiam, Michał, czy ty tak piszesz, bo tak uważasz, czy dlatego że cię wcześniej nastawiam na "pitu-pitu". Ufiem, że to pierwsze :>
http://www.youtube.com/watch?v=0C-UhjVQB...