człowiek od zawsze chciał stać w centrum wszechświata,
pragnąc ontologicznej różnicy hermeneutycznego stawania się,
a wynalezienie genialnego Wahadła Foucaulta podtrzymało
niewzruszalny topos hieros – preantyczny oral state of mind,
dzięki któremu Ziemia połyka miliardy ton celulozy rocznie,
zjadając przy tym przeuroczo swój ogon,
dlatego też ciężko stwierdzić, czy biopoeotologiczna analiza
rzeczywiście,
ma
tutaj
coś
do
zagadania,
bo na dobrze płatnym kanale cyfrowej inter-national demo-graphic,
też można obserwować, jak zmienia się pojęcie człowieczeństwa
uwikłanego w pansemiotyczny świat szorstkiego kampu powierzchowności,
która boi się cytować samą siebie, mając nagłe ataki lęków przed wpływem,
gdzieś na dusznej polanie tropikalnej, w trzeciej klasie życia dla niepalących
toczą ją słodkawe ugryzienia oswojonych moskitów
kolejny reformator - was w promocji dodają do "Heppy Meal"?
Ale moda na Marię Janion i "Transgresje" niesie pewną nadzieję - na pozytywną ewaluację dyskursu , w duchu liberalizacji , ekwalizacji i fraternizacji , o !
... faktycznie to pomiędzy "ontologiczną różnica" /a czemu nie sumą ?/ a "hermeneutycznym stawaniem" /a czemu nie 'happeningiem'/ zabrakło krótkiego , acz znacznego słówka : "od" . :p
Mithril: problem tkwi w tym, że musiałbyś wiedzieć: współpraca z wierszem polega na dynamicznym doświadczeniu wnoszenia i wynoszenia znaczenia z i do tekstu.
Najłatwiej jest nazwać coś "kocopołem", gdy się tego nie rozumie.
Na korepetycjach z matematyki też łamałeś ołówki, kiedy nie mogłeś rozgryźć równania z dwoma niewiadomymi;>? Pamiętaj - poezja w dzisiejszych czasach to bestia sprzęgniętych ze sobą interfejsów. Jeśli wolisz kwiatki św. Franciszka - free way.
Paulina: nie zgodzę się z tym, że użyte terminy są "zapychaczami treści" - każdy termin ma swoje miejsce w tym tekście, czyniąc z niego zwartą strukturę sensu. Wystarczy trochę nad nim posiedzieć, ale to zadanie dla chętnych.
Dziękuję za słowa, pozdrawiam i zachęcam do dalszego wygrzebywania ze śmietnika ;)
aby móc dalej doskonalić to , co wspólne ,
poszukiwać tej "nadświadomości" , czy jak jeszcze inaczej to "monstrum" zwać .
Marię Janion lansuje ostatnio "Krytyka Polityczna" . Od strony osobistych przeżyć .
Twórczość M. J. była znana i wcześniej , ale dosyć niewielu osobom .
Na seminariom w 1981 roku oczywiście nie byłem , bo miałem wtedy 11 czy 12 lat .
Póżniej się z tym zapoznałem .
Jeden "odcinek" cyklu "Transgresje" chyba jeszcze gdzieś tam mam .
Chyba "Osoby'' albo "Dzieci" . Resztę pamiętam , jak przez mgłę .
Najłatwiej jest nazwać coś "kocopołem", gdy się tego nie rozumie.
Na korepetycjach z matematyki też łamałeś ołówki, kiedy nie mogłeś rozgryźć równania z dwoma niewiadomymi;>? Pamiętaj - poezja w dzisiejszych czasach to bestia sprzęgniętych ze sobą interfejsów. Jeśli wolisz kwiatki św. Franciszka - free way.'
nie ma to jak budowanie kwaśnych "usystematyzowanych" teorii na pierdołach, w które samemu się wierzy i ten kit próbuje się wcisnąć innym pod pseudointelektualnym bełkotem, gdzie brednia pozostanie brednią..!
kocopoł jak gniot - jest poza komentarzami zwłaszcza merytorycznymi