kiedy życie zacznie boleć ponad miarę
i stęchlizna się rozgości w twojej duszy
wtedy wszystko co jest nowe jest już stare
choć dróg milion w żadną nie chce się wyruszyć
wciąż przyjaciół niby więcej niż kolegów
przyjaciółek dużo więcej niż kochanek
i choć czasem wyglądają jak spod śniegu
trawa tak naprawdę jest już sianem
wciąż gdzieś tam daleko cuda rodzą dziwy
wierząc że tak łatwo można życie wskrzesić
wiem że dziś na tyle mogę być szczęśliwy
ile najsmutniejsze z mych kochanych dzieci
to tylko u Ciebie i choć różne można przechodzić "nadzieje" jak po bruku, nie
znudzi się wers lub strofa spod twojej ręki, bo czyta się życie i widzi się
.............................życia?
rytmika + płynność + obrazowanie..............mansarda w powadze tworzenia
ale jak nie kochać dzieci? albo jak opowiedzieć o tym bez słowa kochane?"
nawet jak "wqurwią do łez, że tylko brać i lać".....................to są kochane i zawsze karanie jest kacem moralnym (dla zdrowego na umyśle) rodzica, gdzie konsekwencja musi być zachowana pomimo Ogromu Miłości