Strach w kleszczach trzyma siłą wiary,
zapętlił nicią bólu moje skronie.
Zimną wodą dziś zdławione usta
milczenie chłepcą cicho, mimo
głosów za ścianą. Podaj mi zimne
ciało gliny mój garncarzu.
Spróbuję wydobyć z niego duszę.
Po chwili wypalony garniec
z pokrywką zamyka matową ciszę
i snuje się cieniem po mym domu.
Płomienie na zamszowych kwiatach
kwitną w wazonie. Za oknem
czekanie gładzi spojrzenie smutnym
deszczem.
Autorzy: Gaj & Calvados
deszczem
za oknem, a ja w tym deszczu
zwyczajnie moknę.
nie wydaje ci się że są powtórzenia?
przecież wiadomo że zmokniesz \to po co jeszcze raz ten deszcz potrzebny?
mimo wszystko ciekawy i niewdzięczny zawód
te wersy najbardziej
-Po chwili wypalony garniec
z pokrywką zamyka matową ciszę
-Płomienie na zamszowych kwiatach
kwitną w wazonie
wartościowy:)
ciekawy duet :)
smutnym deszczem
(za oknem, a ja w tym deszczu
zwyczajnie moknę.)"
Będzie lepiej bez dwóch ostatnich wersów. :)
okruch gliny".....jak mokry to chyba nie okruch :)
...tak :)..ale otrzymam raczej "kęs mokrej gliny"..jeśli rwana załóżmy z "kawała"..bo chyba nie chodzi o zwilżoną skorupę :))