Musztarda po obiedzie (wiersz)
Jollla
cóż może jeszcze począć biedak
kiedy za wcześnie okrzykną go poetą
jego gwiazda zaczyna świecić a on już nie może
ejakuluje gdzieś w trasie wieczorkowej na wschodzie
sam sobą przyćmiony zarzucany w rytm
jednakowo wychodzi za czy przeciw
rymom bawiącego się tłumu
co może zrobić z nagłą dorosłością
swoich ledwo narodzonych dzieci
nasłuchuje więc płaczu po nocach
przewija w marzeniach rotawirusowe sraczki
czasem tylko od biedy coś mu się jeszcze uleje
przecież krytycy nie mogą się mylić
czytelnicy jak te kurwy połkną wszystko
niczego sobie
5 głosów
przysłano:
3 maja 2014
(historia)
przysłał
Jollla –
3 maja 2014, 19:55
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
"[ejakuluje] gdzieś w trasie wieczorkowej na wschodzie"
Niestety znam takich, którzy swoje wiersze traktują niczym dzieci i brną w przeświadczenie, że "jeśli moje, to najpiękniejsze".
Tyle, że jak znam życie, krytycy też swoją łapkę przykładają do wyimaginowanej "wielkości" i poniekąd wmawiają "ciemnemu ludowi" jakie to ojejkusie smaczne, jakie wielkie wartości niesie ten co drugi rzyg "wielkiego autora".
Pozdrawiam.
wiersz nie może się podobać
ale nie zasługuje na "fatalny"
Całość mnie zauroczyła-)
To wiersz na miarę Bukowskiego!Gratuluję.