Rozglądam się wokół i nie mogę poznać
scenografii, nawet złamanych wichrem drzew
nikt na mnie nie czeka na ławce w parku
ścigają mnie zewsząd chore imaginacje
potwory, węże, straszydła - jak z dziecięcej gorączki
- nie rozczulaj się nad sobą, mówi mi grzeszna kochanka
tak bardzo mnie pożąda, chyba że udaje, podobno większość kobiet udaje
chleję już trzeci tydzień i rano boję się spojrzeć na pasek
zmarł mój przyjaciel
budzę się w południe, dzień ma kilka godzin
i jest noc
już nie wyrwę się z mroku
już gniję
tyle....................z bełkotu
http://literatura.wywrota.pl/wiersz/4962...
co prawda, to prawda.