nie oddam swoich prochów ziemi, rozsypane
zatoną w morzu
wszystkie sztuczne protezy
nie wyłączając ostatnich grzechów, które chciałabym popełnić
światło przebija tafle lodu, powierzchnia połyskuje turkusem alg
chłodzi
zwinięte w całun bezwonne ciało
czekam na makijaż, w kostnicy tylko ziemia pachnie
Chanel Gabrielle, nieważko białe kwiaty
unoszą moje stopy
wybacz, że po śmierci wyglądam równie blado
jak w dniu, kiedy
pierwszy włożyłeś mi dłoń między uda
drżąc sam pobladłeś
może do twarzy przykleją mi uśmiech
wzniosą żałobne pieśni
przypłyną różowe ryby, wachlarze gejsz samotnych, my
jesteśmy razem nad morzem
gorącym oddechem wulkany zapraszają
do wnętrza
Co do wiersza – horror... ale pełen uniesień. Przykleją mi uśmiech i ożyję z dłonią w cipie... mocne.
Staruszek jestem,
moja sztuczna szczęka tego nie wytrzyma... na trzeźwo:)
Co znaczy prawdziwa proteza?
a sztuczna proteza to jakby ci ktoś dorysował kulasa do cienia na ścianie :-) :-)