Słońce (wiersz)
Karolina
Możliwe że tak jak jeden z moich tatuaży jestem słońcem, wyjaśniałoby to wtedy czemu aż tak bardzo kocham noc i księżyc. Będąc słońcem można odnieść złudne wrażenie że bije ode mnie nieustanne ciepło a moja obecność dostarcza ludziom niezbędnych witamin, niestety ciepłe epitety opisujące słońce wypowiadane są na głos tylko wtedy kiedy ludzie są świadomi obecności słońca, w moim życiu za to, było wiele chmur i zaćmień przez co zwykły człowiek zapominał że mimo że mnie nie widać, to ciągle jestem. Chmury w głębszym rozumieniu to choroba, która dokładnie jak chmury sprawia że jednostka znika, promienie czasem dają radę przebijać się przez ciemne obłoki ale po chwili dają się pochłonąć, przez co na ziemi jak i z człowieka zostaje tylko nędzny cień. Moja miłość do nocy jest więc całkiem uzasadniona, ponieważ w czasie jej trwania nikt nie oczekuję że słońce będzie świeciło, dzięki czemu mam możliwość odpocząć i w końcu nie martwić się wadami, które tylko od czasu do czasu oświetla, mój dobry przyjaciel księżyc, gwiazdy choć niepoliczalne proszą o to by zacząć je liczyć a świat na moment staje się spokojny, cichy i wtedy właśnie mogę zacząć marzyć, marzyć o tym że kiedyś ktoś da radę zbliżyć się do mnie i nie spłonąć.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się