*** (wiersz)
Hollow
odbiorę Ci wzrok
i umieszczę w swoim lustrze
potem potnę na kawałki
i zbuduję z niego dom
zedrę z Ciebie profil
wyhaftuję go wiosną na dywanie
a z tchnienia ust uszyję pościel
w kolorze Twych ramion
wannę ulepię z Twojej wydartej miednicy
a z naderwanych policzków wykonam poduszki
w miseczkach z paznokci
przechowam mus z Twoich słów łez zapachów
i tylko nim żywić się będę
okna zasłonię firanką z Twoich rzęs a z włosów splotę kotary
i sznur
impresje twych pastelowych podglądanych gestów powieszę na ścianach
skradzioną duszą napełnię kaloryfery
pracować będę na polu nadgarstków
i sadzić zielone Twe palce
bez nawozu bez obawy i bez końca
Twojemu sercu dodam wskazówki i według niego żyć będę
Wykroję Ci żebra i zbuduję altankę
w Twoich uszach posadzę konwalie
wyśmieję człowieka na podobieństwo Boga
dzieci pocznę na Twoje podobieństwo
odejdę
i na Twych kolanach spoczywać będę
jak zwykle czekać na zachód oczu w lustrach
i podziwiać z daleka mójtwój przybytek
i umieszczę w swoim lustrze
potem potnę na kawałki
i zbuduję z niego dom
zedrę z Ciebie profil
wyhaftuję go wiosną na dywanie
a z tchnienia ust uszyję pościel
w kolorze Twych ramion
wannę ulepię z Twojej wydartej miednicy
a z naderwanych policzków wykonam poduszki
w miseczkach z paznokci
przechowam mus z Twoich słów łez zapachów
i tylko nim żywić się będę
okna zasłonię firanką z Twoich rzęs a z włosów splotę kotary
i sznur
impresje twych pastelowych podglądanych gestów powieszę na ścianach
skradzioną duszą napełnię kaloryfery
pracować będę na polu nadgarstków
i sadzić zielone Twe palce
bez nawozu bez obawy i bez końca
Twojemu sercu dodam wskazówki i według niego żyć będę
Wykroję Ci żebra i zbuduję altankę
w Twoich uszach posadzę konwalie
wyśmieję człowieka na podobieństwo Boga
dzieci pocznę na Twoje podobieństwo
odejdę
i na Twych kolanach spoczywać będę
jak zwykle czekać na zachód oczu w lustrach
i podziwiać z daleka mójtwój przybytek
niczego sobie
4 głosy
przysłano:
27 czerwca 2002
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się