mi
          ja
                my
uliczki pistacji i miodu ściśnięte
w sobie dla siebie
kurtki zawieszone w oknie zasłaniają widoki
na przyszłość zapamiętam by wozić je w bagażniku
miast fotelika dla dziecka poniżej metra pięćdziesięciu
radio trzeszczy chropowatym akcentem kwitną
tulipany metalowe wiatraki tną na ścinki pęd
pachnie inaczej. zupełnie.
to takie naiwne
pisać o przekraczaniu granic.
ps: jeśli sa literówki- przperaszam, oczy skaczą po kalwiaturze
Co się zaś tyczy samego wiersza, to podoba mi się bardzo, jedyny minus imo to słówko "miast" zamiast "zamiast" ;) Niszczy rytm trochę, tak się zdaje. Brawo.
Chodzi mi natomiast o to, że pani siedemnasty kwietnia praktykuje jak widać doskonałą demagogią, gdzie człowiekowi wypada automatycznie przytaknąć przy każdym stwierdzeniu, natomiast całość jako taka nie ma większego sensu. Chyba, że mamy tu do czynienia z filozofią na miarę starożytnej, gdzie zaprzeczanie samemu sobie było swobodnie praktykowane.
Co do przeciętności - hmmm :}wszelkiego rodzaju behawioryści, pozytywiści i realiści wynoszący właśnie przeciętność ( problem w tym, że powoli staje się ona zwulgaryzowaną ikonką zglobalizowanej kultury). Krótko mówiąc możemy mówić o Calldwelu albo o Idolu ( i jedno ma wartość a drugie nie, a traktują w sumie o tym samym { przeciętności})
co do siedemnastki- a o logice wielowymiarowej słyszaleś ;) ?
No właśnie takiej "dyskusji" o przeciętności chciałem uniknąć (vide mój pierwszy komentarz). Bo pomijając suchą teorię nie dojdzie się w tym temacie do jakiegokolwiek consensusu.
co do logiki wielowymiarowej - teraz już słyszałem, aczkolwiek trzeba być dziwnym człowieczkiem, aby na tej zasadzie postrzegać wszechświat. Jakbyśmy nie mogli zrozumieć czegoś, czego nie rozumie logika.