maria nazwała mnie swoim synem
- zobaczysz będzie zupełnie jak w książce
było zupełnie jak w salonie odnowy
nakładaliśmy skóry na nagie mięśnie
maria była psychopatką
czytała biblię na przemian z nekronomikonem
łazarza wskrzeszała przynajmniej raz w tygodniu
ja byłem jej zbrodnią ona była moją karą
nie jestem pewien kto był dziwką
kiedy przyjęcie urodzinowe grało na naszej stypie
czasem przy goleniu wysłuchiwałem jej bredni
moje brednie nawet w połowie nie były tak szalone
mówiła o miłości moralności i ogniu
i zdarzało się że wtedy brzytwa zaczynała tańczyć
przez tydzień oboje wychodziliśmy z ustami zaklejonymi plastrami
maria miała język jak brzeszczot
pytania były pchnięciami odpowiedzi paradą
tańczyliśmy tak próbując przebić serce
w końcu polegliśmy oboje
na gorącej i jeszcze mokrej pościeli
wersja graficzna pod adresem
www.astercity.net/~pfelix/maxim/drama/3.htm
nF
Wiersz
·
10 maja 2003
Owszem wywrota jest swojego rodzaju kościołem w którym na szczęście nie zasiadają szeregi "starszych beretów" ;)
A tak na marginesie to naprawdę nie chodzę do kościoła i to właśnie dlatego, że stojąc wśród tłumu obserwowałam rutynę, dewocję i właśnie takie kokoszki- a tak się składa, że tego typu obrazki powiedzmy, iż nie działają na mnie pozytywnie ;)
Ale tżeba przyznać, że z tego wszystkiego to się zrobiła swoistego rodzaju ( z poczotku nie koniecznie )rozmówka............i to nie najkrótsza ;>
Owszem wywrota jest swojego rodzaju kościołem w którym na szczęście nie zasiadają szeregi "starszych beretów" ;)
A tak na marginesie to naprawdę nie chodzę do kościoła i to właśnie dlatego, że stojąc wśród tłumu obserwowałam rutynę, dewocję i właśnie takie kokoszki- a tak się składa, że tego typu obrazki powiedzmy, iż nie działają na mnie pozytywnie ;)
Ale tżeba przyznać, że z tego wszystkiego to się zrobiła swoistego rodzaju ( z poczotku nie koniecznie )rozmówka............i to nie najkrótsza ;>
Owszem wywrota jest swojego rodzaju kościołem w którym na szczęście nie zasiadają szeregi "starszych beretów" ;)
A tak na marginesie to naprawdę nie chodzę do kościoła i to właśnie dlatego, że stojąc wśród tłumu obserwowałam rutynę, dewocję i właśnie takie kokoszki- a tak się składa, że tego typu obrazki powiedzmy, iż nie działają na mnie pozytywnie ;)
Ale tżeba przyznać, że z tego wszystkiego to się zrobiła swoistego rodzaju ( z poczotku nie koniecznie )rozmówka............i to nie najkrótsza ;>
A wywrotę spokojnie do kościoła można porównać - nie ma nic wspólnego z wiarą, przychodzę tu dla klimatu, jest nawet parę osób na podwyższeniu i wypada z szacunkiem uklęknąć przy wejściu. Jeszcze wszyscy przyznajemy się, jak to zgrzeszyliśmy myślą mową i uczynkiem. Czasem też adorujemy i śpiewamy pieśni pochwalne.
Są też tacy, którzy przychodzą, bo tak wypada, albo chcą się pochwalić najnowszą kreacją.
A dzisiejsze wieżowce to i tak gotyk bez Boga :)
(jeśli nF nie chce przyjść do kościoła, to kościół i tak przyjdzie do nF'a)
Kurcze wszyscy za coś ostatnio przepraszają- za swoje odczucia nie ma naprawdę co przepraszać ;)
przepraszam ale tak to czuje.
Na początku, jeśli dobrze pamiętam, pisałem o tym, iż wywrota bez problemu łapie emoticonki na zasadzie tekstowej, takie kwadraciki to pewnie pad czcionki przy przeklejaniu z Worda? Ja sam jakoś przyzwyczaiłem się do txt... A słowo "skrucha" spełniło swoje zadanie :)
A bawiąc się dalej gradacją na zasadzie "fajny" itp. muszę z radością stwierdzić, że komentarz tego typu jest lepszy od braku komentarza :) I tak dalej. A to nie tylko tak, że autor oczekuje. To jest nie malże barter usługowy - autor pisze dobrze, żeby pochwalić (np.). I wszystko tutaj opiera się na utworze. Szczególnie w internecie - czytam dokładnie to, co autor chciał mi pokazać (przekazać) i na tym opieram swoje osądy. I absolutnie nie interesuje mnie, co robi takowy autor w czasie wolnym. Czy leży krzyżem przed ołtarzem, czy też molestuje koty. Na świecie są tysiące różnych fantastycznych dewiacji, a ludzie potrafią uwierzyć w jeszcze głupsze rzeczy. To nie ta platforma jednak. Nie najważniejsze jest, co autor chciał przekazać, ale co przekazać faktycznie mu się udało. A czy moje komentarze potrafią być irytujące? Nie wiem, trudno mi tu zachować obiektywizm. Staram się pisać to co myślę. Staram się też uważać na słowa. Niestety oba te założenia nie bardzo chcą ze sobą współgrać.
Dziękuję Ci także, że po takiej ilości komentarzy zdecydowałaś się skomentować moją tfurczość. Szkoda tylko, że w ogóle, bo to trochę takie podsumowanie pośmiertelne. Podręcznikowa notka :) Co się zaś tyczy sposobu przedstawiania, to raczej nie wzoruję się na niczym. Staram się praktykować formę, która by współgrała z przekazem (mam z tym małe problemy). Która pozwalałaby na dodatkowe interpretacje, specyficzny odbiór. Sporo eksperymentuję i jak na razie tylko chwilowo odnajduję. Natomiast czy ważniejsza jest forma czy treść? Zdecydowanie obie. Ważne tak samo.
Ja nie jestem dys (niestety), jakkolwiek internet stara się mnie bardzo unormować. Ech, wpadam w średnią ortograficzną :)