Literatura

może ona dzisiaj to tobie da (opowiadanie)

didiula

 

 

ona pachniała porankiem ciała, pachniała mydłem migdałowem”

Jeden z przystanków. Raczej nie tych moich ulubionych. Najlepsze miejsce. Nie to na drugiej połowie. W pierwszej. Miejsce czwarte. Od okna. Idealne do czytania. Brudne firanki i nieciekawa książka. Kierowca morderca, stary psychol. W autobusie zupełna cisza. Rzadki moment, przez chwilę może nawet kila minut nikt się nie odzywa. Ludzie jadący tym samym autobusem czasem milkną w tym samym momencie.

 

Przedostatnie miejsce. Przede mną chłopak, farbowany blondyn, kilka kolczyków w uchu, wysoki, patykowaty z niefarbowanym kolegą.

-wiesz jak ją zobaczyłem to mnie zatkało, wyglądała zajebiście, no nie umiem ci powiedzieć ale zajebista po prostu. Za to naiwna na szczęście jak dzwonię i mówię, że mamy się spotkać to przyleci od razu. Na szczęście, bo wiesz taka ładna jakbym nie był pewien, że mnie nie zdradzi dawno bym z nią nie był. Chociaż wiesz jak ją poznałem to nie byłem specjalnie wyględny. W ogóle to ciężko z nią trochę, taka mało kapliwa, jak się zawiesi to koniec, z dziesięć razy musisz musisz spytać czy słyszała i dopiero wytłumaczyć. Czasem to nie wiem co z nią zrobić...

Ale ładna blondyneczka taka słodka i te buciki, sukienka. Prawie ja tylko pięćdziesiąt lat temu. Taka szkoda, taka szkoda.

-Do córki pani mojej podobna, proszę siadać tu wolne.

 

Niosła wiecznie kobiece “

 

Tysięczny dzień na tej samej linii, tej samej nudnej roboty. Nawet ludzie ciągle ci sami. Prawie nie zmieniające się twarze. Od czasu do czasu ktoś nowy. Albo ci szaleńcy, którzy potrafią jechać kilka razy dziennie tą samą trasą, wszędzie można to spotkać. Jakby nie mogli pomyśleć. Pełno tego. Jeszcze te durnowate blond panienki z balejażem, toną pudru. A niech jeżdżą i bez biletu, i tak im życie pokaże.

Babsko z pięcioma dychami .

-A co, czy ja pieniędzy nie widziałem, myślisz że tylko czekam aż będę mógł drobnych poszukać ?

Głupia baba.

 

W zaroślach waliło serce “
Dawno takiego spokoju nie było. Momenty, których się boję to tylko takie milczenie. To znaczy, że pani która siedzi zaraz za kierowca, nie ma już siły opowiadać ciągle o tym samym. Dla mnie to najgorsze uczucie, bo przecież to znaczy, że coś złego unosi się w powietrzu. Teraz nikt się nie odezwie. Jeszcze nie teraz. Wzbudziłby powszechną uwagę, a tego nikt nie chce, nawet ja...

...a może blondynka na pierwszym miejscu, może ona, odwraca głowę...

 

Wstaje, ogląda się, nic nie mówi. Siada. Mówi coś do sąsiada. Ma takie złe oczy. Wstają oboje. Jeden podchodzi do kierowcy, krzyczy żeby się zatrzymał. Tamten nie może jesteśmy pod przejazdem kolejowym zablokowałby się cały przejazd. Młody krzyczy coraz głośniej i głośniej wyjmuje broń. Drugi przechodzi do przodu za nim. Po drodze zabiera z miejsca blondyneczkę. Do skroni przystawia jej broń, krzyczy: jeśli się nie zatrzymasz zabije ją.

 

Tajnego zapatrzenia. “

Powoli byłam pewna, że mnie zabije, jeszcze chwila, sekunda i mnie nie będzie. Kierowca skręca za przejazdem, wjeżdża w leśną piaszczystą drogę, zatrzymuje się. Patrzą w trójkę na siebie. Wygląda na to, że żaden nie wie co ma robić. Dużo bardziej spodziewałabym się czegoś takiego po tym psychopatycznym kierowcy niż po nich. Chyba go znam...

 

Pierwszy wyprowadza kierowcę z autobusu. Długo z nim rozmawia. W tym czasie drugi trzymając dziewczynę każe po kolei wysiadać. Wychodzę, jest zimno, trawa okropnie zielona, niedaleko jakieś domy. Domy ludzi, którzy pewnie jeszcze spokojnie śpią. Dla nas za daleko. Ustawia nas wszystkich. Mamy być od nich odwróceni.

 

Wyprowadził mnie. Stoją z nimi dwoma i kierowcą. Nie pozwalają patrzeć na resztę. Nie mam już siły za chwilę upadnę. Mówią coś do mnie. Niewyraźnie. Nie słyszę. Upadam.

 

może ona dzisiaj to tobie da”

-Pozabijam was wszystkich, jeśli tylko powiesz, no powiedz, wtedy przeżyjesz. Ty jedna przeżyjesz.

Nagle wypadła mi z rąk zrobiła się blada, pochyliłem się nad nią...

 

A my staliśmy murem odwróceni, słychać było tylko krzyki, od strony domów przybiegła dziewczynka może sześcioletnia, a może starsza, bo już z plecakiem na ramieniu. Wtedy jeden z nich krzyknął "strzelaj". W powietrzu uniósł się głuchy strzał...

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
tajemnica
tajemnica 16 maja 2008, 10:35
przez chwilę może nawet kilak minut - kilka

to nie byłem specjalnie wyględny. - wyględny? może wydam się jakąś ignorantką, ale przyznam szczerze, że pierwszy raz widzę to słowo... :)

z dziesięć razy musisz musisz spytać - dwa razy "musisz", wywal jedno :)

-wiesz jaka ją zobaczyłem to mnie zatkała, wyglądała zajebiście - -wiesz jak ją zobaczyłem to mnie zatkało, wyglądała zajebiście

Albo ci szaleńcy, którzy potrafią jechać kilka, wszędzie można to spotkać. - tutaj nie rozumiem - jechać kilka (?) co? przystanków np.?
I tutaj też niezrozumiale: U mnie a niech jeżdżą i bez biletu i tak im życie pokaże

To znaczy, że pani która siedzi zaraz za kierowca nie ma już siły opowiadać ciągle o tym samym. - To znaczy, że pani, która siedzi zaraz za kierowcą, nie ma już siły opowiadać ciągle o tym samym.

Siada mówi coś do sąsiada. - tutaj powinien znaleźć sie przecinek po "siada", w całym tekście interpunkcja bardzo kuleje, przejrzyj ten tekst pod tym kątem.

Domu ludzi, którzy pewnie - Domy ludzi, którzy pewnie

Tekst ciekawy, choć dużo literówek i bardzo brakuje przecinków. Nawet końcówka mogłaby sugerować kolejną część ;)
Didiula 16 maja 2008, 11:12
Ludzie jadący tym samym autobusem czasem milkną w tym samym momencie. a tu nie zamienić pierwszego samym na jednym

to nie byłem specjalnie wyględny. - wyględny? może wydam się jakąś ignorantką, ale przyznam szczerze, że pierwszy raz widzę to słowo... :) to akurat cytat w ogóle może się ktoś obrazi ale posłużyłam się słowami chłopaka, który siedział za mną kiedyś w autobusie, nie napisałam tego słowo w słowo, oddałam główną okropną myśl jego z 15 minutowego wywodu, używał między innymi takich słów jak wyględny, ze swojej strony mogę powiedzieć, że oznacza to mniej więcej to co ładny, przystojny ale tego się chyba można domyśleć,nie wiem jak wyglądał nie odwracałam się tak piszę nie wiem po co

z tym zatkało faktycznie chociaż chciałam oddać język tego chłopaka,a może to tylko literówka

faktycznie z tym jeżdżą też było źle,

U mnie a niech jeżdżą i bez biletu i tak im życie pokaże
nie wiem tu mi się wyrazy poprzestawiały, chodzi o specyfikę autobusu, który hm...taki jest hm...że taki wioskowy i tam to czy kupi się bilet właśnie od kierowcy zależy;)albo inaczej międzymiastowy;d

fakt z interpunkcją u mnie tka ogólnie słabo mogłam bardziej posprawdzać więc przepraszam za kłopoty;)
hm druga część myślę że nie;) chociaż nie mówię, że nigdy;)
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 17 maja 2008, 16:39
O! Strachy na Lachy : )
tajemnica
tajemnica 17 maja 2008, 18:28
:)
Rozumiem Twoje starania aby oddać wiernie to, co usłyszałaś, z tym wyględnie tak myślałam ;)
Kłopoty? żadnych :) Tekst jest dla mnie tak na granicy publikacji, więc żeby nie odrzucać tak od ręki, poczekam na opinię innego opiekuna. :)
.
. 17 maja 2008, 22:41
trochę to nieporadne
ale damy didulę na pierwszą stronę
niech inni się wypowiedzą

już sam tytuł czyta się źle - rozumiem, że to też cytat... ;)
hayde
hayde 17 maja 2008, 23:40
z literówkami przepuszczone? :P

"Nawet ludzi ciągle ci sami. " - ludzie?

broń to nie przesada? (palna broń)

"wtedy przeżyjesz Ty jedna przeżyjesz." - ty chyba z małej i przed nim jakiś znak, przecinek czy coś

Ale ogólnie tekst robi wrażenie.
Didiula 18 maja 2008, 14:03
ja nie mogę już poprawić literówek;d chyba już nie;d?

no cytat, że Strachów cytat ;) bez tych cytatów to opowiadanko moim zdaniem było by ...no;d
jak inni wypowiedzą się źle to wyrzucicie?
czy ta broń jest taka mocno palna było by dla mnie sprawą raczej dyskusyjną, poza tym z bronią palną jest dużo bardziej dramatycznie
nóż na przykład nie dałby tego efektu;d
ogólnie hayde masz sporo racji ale bez broni było ciężko;d
a to słowo wyględny to słyszałam je jeszcze wcześniej tylko nie mogę sobie przypominieć gdzie
tajemnica
tajemnica 18 maja 2008, 17:52
Poprawiłam.
Hayde dziękujemy za spostrzegawczość. :)
hayde
hayde 18 maja 2008, 19:20
no nie wiem, dla mnie ta broń palna jest po prostu mało realistyczna, a tekst ogólnie z takim mi się kojarzy. szczególnie jeśli, jak mówisz, zawarte tu są dialogi z życia wzięte. może tylko ja mieszkam w tak "bezpiecznym" miejscu, gdzie używa się pięści, noży, butów, kastetów czy desek naszpikowanych gwoździami. w każdym bądź razie ta broń palna to mnie tak zaraz w amerykańskie kręgi posłała. :P
przysłano: 15 maja 2008 (historia)

Inne teksty autora


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca