co autor miał na myśli? czy to wiersz czy nie wiersz? A czymże on jeśli nie zlepkiem słów, dla jednego trafnym dla drugiego niemodnym. Wiersz jest tragiczny,koniec jest tragiczny. Mi sie podoba :)
małorozruchowe. są prześwity na tak , niemniej giną w natłoku niepotrzebnych słów.
Tytuł jak dla mnie do wymiany...nie wysilił się autor.
dwa pierwsze wersy ostatniej strofy tragiczne.
puenta fajnie dźwiga. niestety za mało na wiersz.
Popmysł tekstu z treścią.............na co najmniej trzy teksty............gdyż wrażenie trzech strof daje chaos każdej z osobna.............i źle się czyta (nieistniejącym rymem w domyśle)...........powodując kolizję odbioru..............przykro mi............Serdecznie Pozdrawiam!
Hmm, czyżby nawiązanie do "Maestra Bedomnego" Wolnej Grupy Bukowiny?
("Długo w nocy stukają klawisze
Nocna lampka płonie do świtu
Co pan pisze maestro bezdomny
co pan pisze")
Trudno, trochę powielę poprzednie wypowiedzi - pierwsza zwrotka najlepsza, chociaż i druga mnie osobiście nie razi. Nawet ta nieszczęsna muza dzięki przezroczystości nabiera... klimatu. Chociaż faktycznie, łyk zapomnienia z lekka wszystko banalizuje.
Dopiero w trzeciej strofie coś naprawdę zgrzyta i piszczy, a ten dom wariatów na końcu psuje wsio - nawet nie sensem, ale brzmieniem. Źle sie to czyta i już.
Nie będę oceniać. Osobiście jednak wybiorę wersją WGB :)
nie jest to górnych lotów, ale wolę czytać takie rzeczy niż np."chcę ci wyznać miłość moją walentynką" albo "chcę ulecieć z tego gówna"
pierwsza strofa jest sensowna, dwie kolejne bardzo słabe. jakby dziecko dokończyło tekst swojego ojca-poety...
co innego dokładnie przemyśleć tekst a co innego wymusić go na sobie..
..oceniam na "przeciętny"...przepraszam. bo początek naprawdę niezły
JulJusz zdaje się uchwycił to, co mnie także się w wierszy podoba i nie podoba. A teraz jeżeli chodzi o logikę... Po co komu pusta flaszka po wódce?
Maestro postanowił sprzedać butelkę w sklepie i tym sposobem mieć już 0,30 zł na następną? Nie jest bardzo źle. Ale doskonale też nie jest.
Tytuł jak dla mnie do wymiany...nie wysilił się autor.
dwa pierwsze wersy ostatniej strofy tragiczne.
puenta fajnie dźwiga. niestety za mało na wiersz.
("Długo w nocy stukają klawisze
Nocna lampka płonie do świtu
Co pan pisze maestro bezdomny
co pan pisze")
Trudno, trochę powielę poprzednie wypowiedzi - pierwsza zwrotka najlepsza, chociaż i druga mnie osobiście nie razi. Nawet ta nieszczęsna muza dzięki przezroczystości nabiera... klimatu. Chociaż faktycznie, łyk zapomnienia z lekka wszystko banalizuje.
Dopiero w trzeciej strofie coś naprawdę zgrzyta i piszczy, a ten dom wariatów na końcu psuje wsio - nawet nie sensem, ale brzmieniem. Źle sie to czyta i już.
Nie będę oceniać. Osobiście jednak wybiorę wersją WGB :)
"Siedzimy nocą z Maestro Bezdomnym
w ciemnym pokoju rozświetlonym lampką
tworzymy dziwne stukotu klawiszy trio
na dwie maszyny i flaszkę wódki"
i zyskasz sobie takie uznanie, ze hoho!
;)
pierwsza strofa jest sensowna, dwie kolejne bardzo słabe. jakby dziecko dokończyło tekst swojego ojca-poety...
co innego dokładnie przemyśleć tekst a co innego wymusić go na sobie..
..oceniam na "przeciętny"...przepraszam. bo początek naprawdę niezły
Maestro postanowił sprzedać butelkę w sklepie i tym sposobem mieć już 0,30 zł na następną? Nie jest bardzo źle. Ale doskonale też nie jest.