Jeżeli tym argumentem jest pozorna fragmentaryczność, to dziwny to argument (po postmodernizmie, "zawsze fragment" Różewicza itp.), a jednocześnie już odbity przez samego autora. Jest jeszcze jakiś?
Pozdrawiam!
Ja nie mówię o całej literaturze świata, ale o jej przełomowych momentach. I że wstyd byłby w moim przypadku po prostu mniejszy. Co do rzucania (chociaż widzę, że Ty wolisz walić): 1) Nie lubię kategorii 'grzechu', ze względu na to, że jestem niewierzący. 2) Można spokojnie tak sobie odbijać piłeczkę różnymi powiedzeniami, tudzież cytatami. Ja mogę rzec: 'prawdziwa cnota krytyk się nie boi'.
Ale takie cytatowo-powiedzeniowe dysputy o niczym tam nas właśnie doprowadzą. Ważniejsze wydaje mi się: dlaczego nie pojawił się żaden argument za niedopuszczeniem tego wiersza do publikacji.
Pozdrawiam!
PS
Cóż znaczą uśmieszki w Twoich komentarzach? Szyderstwo? Ironię? Żart?
wszystko zależy od punktu widzenia Michale. bycie opiekunem nie powoduje konieczności poznania całości literatury świata . a znasz Ty przypowieść o belce i wielbłądzie ? :) a może Ty z tych co to pierwsi do walenia kamieniem ? :)
Jeżeli chodzi o wiersz Allen'a Ginsberg'a to znam. Ale w moim przypadku wstyd byłby dwakroć mniejsze: 1) nie ja tu jestem opiekunem, 2) Artur Rimbaud jest chyba poetą, który miał większy wpływ na kulturę.
Pozdrawiam!
no oczywiscie mały aczkolwiek zmieniajacy wiele lapsus wkradł sie w mój komentarz . zjadła sie kreseczka. a ja myslałem o zapomnianym pisarzu angielskim żyjącym w XVII wieku Robercie Southwell. pisał on raczej poematy mistyczne , jednakowoż Twój statek jako żywo przywołał takie właśnie mistyczno religijne we mnie skojarzenia i ... popłynałem :). pana Artura R. oczywiscie sobie poczytam , bo przyznaję nie znałem jego twórczości , a nie zwróciłem uwagi na Twój komentarz nad wierszem . lubię klimat takich opowieści i myśle ,że bedzie to przyjemna lektura. pozdrawiam .
Bardzo chciałbym wiedzieć, dlaczego uważasz, że klimat wiersza jest z końca XVI wieku. Mnie się mimo wszystko wydaje - chociaż moge się mylić - że wiersz ten napisałem w klimacie Statku pijanego, który Arthur Rimbaud napisał ok. roku 1865. Chyba jednak z Kochanowskiego niczego w tym wierszu nie ma. Kuda mnie do wielkiego poety, jakim był Rimbaud, ale jednak mam nieodparte wrażenie, że tak klasyfikując, jego poemat też musiałbyś (musiałabyś) uznać za nie samoistny, tylko za część większej całości.
Pozdrawiam Serdecznie
Andrzej talarek
wiersz bez końca . jako fragment większej całości - tak . jako samoistnie egzystujący utwór - nie . jest rytm , jest klimat opowieści końca XVI wieku . są opisy . niby wszystko ok. , ale po przeczytaniu całości ma sie dziwne uczucie ,że jest jakieś dalej . a czy owo dalej jest , autor nie mówi .
Pozdrawiam!
Ale takie cytatowo-powiedzeniowe dysputy o niczym tam nas właśnie doprowadzą. Ważniejsze wydaje mi się: dlaczego nie pojawił się żaden argument za niedopuszczeniem tego wiersza do publikacji.
Pozdrawiam!
PS
Cóż znaczą uśmieszki w Twoich komentarzach? Szyderstwo? Ironię? Żart?
Pozdrawiam!
Pozdrawiam Serdecznie
Andrzej talarek