Nie potrafię podziękować tak pięknie po japońsku, więc poprzestanę na pełnym szacunku, ale też głębokiej radości ukłonie w japońskim stylu :)
dziękuję Yuhime za tak wyczerpujący komentarz i opinię.
Muszę powiedzieć, że nie zgadzam się absolutnie z ew. My nie mamy własnego Tokio. Tokio jest tylko jedno tak samo jak jeden jest tylko Kraków. Niektórzy twierdzą również, że prawdziwe haiku dobrze brzmi tylko po japońsku, bo jest to sposób tworzenia poezji nie tylko znaczeniem słowa ale i brzmieniem samych słów i wyglądem użytych do jego nakreślenia znaków.
A odnośnie samego wiersza - pierwsza część szeleści mi w uszach jak papier przy składaniu origami. Dlaczego origami? - bo niby jest kształt, ale to tylko papierowy pozór jak te "papierowe usta", jak papierowy bezwonny kwiat. Cóż z tego, że kolorowy jak nie pachnie i nektaru nie daje.
Potem odrywasz mnie zupełnie od tych orientalnych myśli zachrypniętą Joplin. W końcu podmiot to gaijin , nie można wymagać by słuchał pieśni o sakurze. I na sam koniec...
"jestem tu i nie mam złudzeń.
czuję -
jesteś dalej niż księżyc spijający rosę
z porcelanowej bladości kwiatów wiśni"
majstersztyk jak dla mnie. Ta fraza mogłaby stanowić osobny wiersz sam w sobie. Dla mnie wyczerpuje wszystko co zostało powiedziane wcześniej. Czytam ten fragment i dochodzę do wniosku, że to co było wcześniej już jest niepotrzebne. Został mi tylko ten księżyc zbyt daleki i te płatki na wpół przejrzyste... Jak dobra porcelana, tak cienka jak te płatki, że przenika ją światło. Tak... ten ostatni fragment jest najbardziej japoński z całości.
Chylę czoła.
Arigato.
Dawno nie czytałam tak dobrego wiersza.
nie sirocco - nie zniesmacza mnie wtedy, gdy wyraża niekłamaną radość z powodu wyjątkowo pozytywnego wstrząsu emocjonalnego :))
aczkolwiek należę do ludzi "starej daty", pewnie dla Ciebie jestem `wapniakiem` - stąd moje upodobanie w korzystaniu z rodzimego słownictwa oznaczającego euforyczną radość i ukontentowanie, np. `genialnie, rewelacyjnie, bosko!` :D
pozdrawiam sirocco i serdeczne dzięki :))
tajemna, uwielbiam, kiedy czytelnik tak smakuje treść, że `czuje` niemal na języku, na podniebieniu smak słów. dziękuję Ci, że w ten sposób podchodzisz do tekstów. wszystkich. bez wyjątku :)
"lekko porzucam na oparciu krzesła
myśli o tobie, odklejam z kopert
papierowe usta głośne pustką"
oraz
"utonąłeś w nienasyceniu zgrany do cna
z życia dławiąc się próżnym mieć.
Janis* głosem o smaku gorzkiej czekolady
próbuje rozpuścić we mnie przekonanie"
Potrafisz namalować słowami porcelanową Japonię a w niej małą(?) białą duszę :) Wydaje mi się on inny od pozostałych Twoich, które czytałam. Nie oznacza to, że gorszy. Wręcz odwrotnie :))
dziękuję Yuhime za tak wyczerpujący komentarz i opinię.
A odnośnie samego wiersza - pierwsza część szeleści mi w uszach jak papier przy składaniu origami. Dlaczego origami? - bo niby jest kształt, ale to tylko papierowy pozór jak te "papierowe usta", jak papierowy bezwonny kwiat. Cóż z tego, że kolorowy jak nie pachnie i nektaru nie daje.
Potem odrywasz mnie zupełnie od tych orientalnych myśli zachrypniętą Joplin. W końcu podmiot to gaijin , nie można wymagać by słuchał pieśni o sakurze. I na sam koniec...
"jestem tu i nie mam złudzeń.
czuję -
jesteś dalej niż księżyc spijający rosę
z porcelanowej bladości kwiatów wiśni"
majstersztyk jak dla mnie. Ta fraza mogłaby stanowić osobny wiersz sam w sobie. Dla mnie wyczerpuje wszystko co zostało powiedziane wcześniej. Czytam ten fragment i dochodzę do wniosku, że to co było wcześniej już jest niepotrzebne. Został mi tylko ten księżyc zbyt daleki i te płatki na wpół przejrzyste... Jak dobra porcelana, tak cienka jak te płatki, że przenika ją światło. Tak... ten ostatni fragment jest najbardziej japoński z całości.
Chylę czoła.
Arigato.
Dawno nie czytałam tak dobrego wiersza.
ściskam łapki Psu :)
dzięki Kropku :))
dzięki Latte :))
Pozdrawiam
aczkolwiek należę do ludzi "starej daty", pewnie dla Ciebie jestem `wapniakiem` - stąd moje upodobanie w korzystaniu z rodzimego słownictwa oznaczającego euforyczną radość i ukontentowanie, np. `genialnie, rewelacyjnie, bosko!` :D
pozdrawiam sirocco i serdeczne dzięki :))
tajemna, uwielbiam, kiedy czytelnik tak smakuje treść, że `czuje` niemal na języku, na podniebieniu smak słów. dziękuję Ci, że w ten sposób podchodzisz do tekstów. wszystkich. bez wyjątku :)
"lekko porzucam na oparciu krzesła
myśli o tobie, odklejam z kopert
papierowe usta głośne pustką"
oraz
"utonąłeś w nienasyceniu zgrany do cna
z życia dławiąc się próżnym mieć.
Janis* głosem o smaku gorzkiej czekolady
próbuje rozpuścić we mnie przekonanie"
Potrafisz namalować słowami porcelanową Japonię a w niej małą(?) białą duszę :) Wydaje mi się on inny od pozostałych Twoich, które czytałam. Nie oznacza to, że gorszy. Wręcz odwrotnie :))