hmm...moim zdaniem interpukcja w tym utworze działa dokładnie tak, jak powinna.przecinki ułatwiają płynne czytanie. myślnik po wiem jak najbardziej oddziela wyraz, nadaje mu znaczenia. wczoraj natomiast jest potrzebne, bez niego wiersz straciły na znaczeniu. zmiana osoby nie razi, wszak peel nie mówi o sobie, przywołuje kogoś jeszcze, co ładnie urozmaica tekst. powtórzenie wydaje się użyte zupełnie celowo, moim zdaniem spełnia swoją funkcję.
jednym zdaniem, nie zgadzm się ze słowami przedmówczyni.
pozdrawiam :)
Nie powinno się sądzić sędziego, a już tym bardziej nie powinien tego robić podsądny. Wiersz, odbita od lustra codzienność, jest codziennością na odwrót, a co najmniej codziennością upstrzoną refleksami, nie całkiem prawdziwą. I taka jest często poezja, takie są wiersza i zarówno Ty jak i my wszyscy na to się godzimy, pozwalamy sobą zawładnąć, wystawiamy się na jej wiatr i myśli nasze czyścimy na jej blask. Mnie trzecia zwrotka pasuje, bez niej nie byłoby tego wiersza. Pozdrawiam
Podobają mi się "tajemne" przejścia hehe. ;-)
A tak na serio to najlepsza według mnie pierwsza strofa, pięknie napisane o lustrach, odbiciach i łapaniu zajączków, bardzo mi się podoba. Potem druga, też bardzo dobra, motyw z piętnem i jawą super, korytarze też. Dla mnie najsłabsza ostatnia strofa, nie wiem, może spodziewałam się po takich świetnych dwóch strofkach czegoś mocniejszego? Ale nie znaczy to, że jest zła. Tylko trochę słabsza od pozostałych. Oczywiście według mnie :>
Czytając ten wiersz zapachniało mi ulotnością marzeń... ulotnością tego co dobre, życia ogólnie i sposobu na szczęście. Ja go sobie tak czytam.
jednym zdaniem, nie zgadzm się ze słowami przedmówczyni.
pozdrawiam :)
Z tego miejsca też dziękuję za zaproszenie do Wywroty.
Przecinki bym wywaliła. Kropki nie, bo dają podwójną interpretację wersów. Przecinki są niepotrzebne, be czytało by się dużo płynniej
"wiem-"
tutaj zamiast myślnika dałabym kropkę. Bardziej by to słowo oddzieliło od reszty, zaakcentowało.
"wczoraj-"
ten bym wywaliła i nic nie dawała w jego miejsce
"łapię je dłońmi wystraszonymi pracą,
głaszczesz, jaśniejesz w każdym kierunku"
niepotrzebnie zmieniasz osobę w drugim wersie.
"muśnięte wczoraj- dzisiaj wyciskają
piętno. a przecież wczoraj skończy się jawą."
trochę zgrzyta powtórzenie "wczoraj". Ale tego się chyba nie da zmienić...
Jak zwykle mam trudności z interpretowaniem wiersza ;(
Najbardziej podoba mi się pierwsza strofa (może to dlatego, że bardzo lubię "zajączki" ;) )
I nie wiem, co jeszcze napisać o tym tworze. Nic, co by cię zaciekawiło, nie przechodzi mi do głowy.
Pozdrawiam
Patka
A tak na serio to najlepsza według mnie pierwsza strofa, pięknie napisane o lustrach, odbiciach i łapaniu zajączków, bardzo mi się podoba. Potem druga, też bardzo dobra, motyw z piętnem i jawą super, korytarze też. Dla mnie najsłabsza ostatnia strofa, nie wiem, może spodziewałam się po takich świetnych dwóch strofkach czegoś mocniejszego? Ale nie znaczy to, że jest zła. Tylko trochę słabsza od pozostałych. Oczywiście według mnie :>
Czytając ten wiersz zapachniało mi ulotnością marzeń... ulotnością tego co dobre, życia ogólnie i sposobu na szczęście. Ja go sobie tak czytam.
Pozdrawiam.
Na większą konstruktywność się nie zdobędę, niechaj mi zostanie.