Pamiętamy, a jak. Gdzieś tam mniej więcej zdawał się kult papierosa powstawać. Niektórzy (wybitnie na myśli mam mistrza Ś.) pół swojej twórczości na nim oparli. Pytanie - JESZCZE mogli? Robili to UMIEJĘTNIE? Bo przecież, że NACHALNIE - to nie podlega wątpliwości. Osobiście nie przepadam. Wydaje mi się, że można jeszcze fajkę w wiersz wsadzić (bez szkody dla niego) jedynie w baaaardzo cynicznym podejściu. Albo iście oryginalnym. Jako znaczek przybity autsajderom - już nie robi wrażenia.
http://www.wywrota.pl/db/mp3/758_pazdzie...