zabarowało się tu :
"Z pierwszego baru pamiętam, kiedy założyłem się z Eduardem, że zaproszę do naszego stolika dwie Japonki, które samotnie popijały piwo przy barze. "
zdanie wcześniej byl tez bar (dwa bary) , które zamieniłeś na korzysc tekstu na lokale , ale w następnym zdaniu jest bar w barze, a dwa zdania dalej zaś bar .....
-" entuzjazm, z jakim go wykonywała"- entuzjazm to raczej reakcja, nie sposób wykonania.
Uważam, że można wykonywać coś z entuzjazmem i nie musi oznaczać on tylko reakcji na coś. Jednym z synonimów słowa "entuzjazm" jest zapał.
Do modliszki: sprawdziłem w sieci i wydaje się, że w języku polskim przyjęło sie już określenie: "za barem", "przy barze" i w sumie brzmi ono naturalniej niż "przy bufecie", tak że zdeydowałem sie zostawić tak jak było.
"Tam, gdzie mamy do czynienia z niemymi samogłoskami na końcu słowa (np. de Gaulle, Gladstone, Maurice), tam dajemy apostrof (w tym wypadku np. w bierniku de Gaulle'a, Gladstone'a, Maurice'a). Tam gdzie imię lub nazwisko kończy się na spółgłoskę, tam apostrofu nie stosujemy."
Końcówki zazwyczaj regularne
Zmieniłem część tekst stosownie do twoich wskazówek, dziękuję.
Oprócz (zawsze musi być jakieś oprócz:) fragmentu z barami. Po pierwsze nie mogę napisać nic o nieudanym podrywie, bo żadnego podrywu nie było, co najwyżej żarty. Myślę, że za ten podryw mogłoby mi się oderwać po uszach od mojej małżonki:)
Co do reszty:
"następne zdanie bym sobie darowała, bo nie wnosi nic ciekawego
kolejne : "Z pierwszego baru pamiętam, jak założyłem ..." "Z pobytu w nim zapamiętałem zakład ..."
"popijały piwo przy barze." - przy bufecie, bo barów jak psów :D
I kolejne proponuję zastąpić - "Po nieudanym podrywie zmieniliśmy lokal. W nim (zabawiliśmy dłużej, i to tam rzeczywistość z abstrakcyjnego, ale ciągle dość ostrego obrazu, przeszła w wirującą i dźwięczną mgłę.)"
nie podoba mi się "spocona medytacja" :D a tym bardziej - pogrążone w spoconej - zaraz widzę sadzawkę wypełnioną potem :D "
nie widzę co jest nie tak, a nie chcę poprawiać na ślepo (oprócz bufetu). Ten fragment wydaje mi się w porządku.
Co do spoconej medytacji- to było zamierzone- medytacja zwykle jest spokojna, najlepiej poranna, świeża. Wprowadziłem "spoconą medytację" dla efektu kontrastu.
mało mi zostało :D
"Kiedy zaczęła przygotowywać się do kolejnego występu, pożegnałem się ..." - pożegnałem ją
"tak więc w końcu odłączyliśmy się od reszty i Eduardo zaproponował, żebyśmy poszli na piwo i tapas do jakiegoś baru." - bez : tak , w końcu i się - " więc odłączyliśmy od reszty i za jego namową poszliśmy na piwo i tapas do najbliższego baru."
następne zdanie bym sobie darowała, bo nie wnosi nic ciekawego
kolejne : "Z pierwszego baru pamiętam, jak założyłem ..." "Z pobytu w nim zapamiętałem zakład ..."
"popijały piwo przy barze." - przy bufecie, bo barów jak psów :D
I kolejne proponuję zastąpić - "Po nieudanym podrywie zmieniliśmy lokal. W nim (zabawiliśmy dłużej, i to tam rzeczywistość z abstrakcyjnego, ale ciągle dość ostrego obrazu, przeszła w wirującą i dźwięczną mgłę.)"
nie podoba mi się "spocona medytacja" :D a tym bardziej - pogrążone w spoconej - zaraz widzę sadzawkę wypełnioną potem :D
No i proponuję jednak do zdania zastrzeżonego w pierwszym komentarzu dodać "z"
"W końcu z kolejnym łykiem trunku zawirował mi świat."
przebrnęłam :D
co do edycji - to najłatwiej poprawiać w pliku u siebie a potem edytować i podmienic :D
zabarowało się tu :
"Z pierwszego baru pamiętam, kiedy założyłem się z Eduardem, że zaproszę do naszego stolika dwie Japonki, które samotnie popijały piwo przy barze. "
zdanie wcześniej byl tez bar (dwa bary) , które zamieniłeś na korzysc tekstu na lokale , ale w następnym zdaniu jest bar w barze, a dwa zdania dalej zaś bar .....
też pisałam - łyk wina, aleś zostawił łyka :D
-" entuzjazm, z jakim go wykonywała"- entuzjazm to raczej reakcja, nie sposób wykonania.
Uważam, że można wykonywać coś z entuzjazmem i nie musi oznaczać on tylko reakcji na coś. Jednym z synonimów słowa "entuzjazm" jest zapał.
Do modliszki: sprawdziłem w sieci i wydaje się, że w języku polskim przyjęło sie już określenie: "za barem", "przy barze" i w sumie brzmi ono naturalniej niż "przy bufecie", tak że zdeydowałem sie zostawić tak jak było.
Jeszcze raz wielkie dzięki!
Końcówki zazwyczaj regularne
"blasku słonecznego"- bez inwersji lepiej
"gdzie poranny i "- bez "i"?
"bardziej biedny"- biedniejszy
" przewodnik po Alhambrze "- robi się powtórzenie
***********************
" Na ławce obok leżał "- powtórzenie
"porrito (skręta)?"- raczej zrób gwiazdkę an dole, a nie takw nawias
" (tak w Hiszpanii mówi się na haszysz)"- to samo
"rubaszność, zmieszana "- bez przecinka
"jakie próbował"- których
" tą sikorkę "- tę
10)
" Otwarłem "- otworzyłem
" i po chwili "- bez 'i'
"czymś pragnienie"- bez 'czymś'
"nagle usłyszałem głośną muzykę "- bez 'nagle'. Tego uzywasz raczej gdy zaczynasz nowe zdanie,a nie w przypadku zdań podrzędnie złożonych.
" entuzjazm, z jakim go wykonywała"- entuzjazm to raczej reakcja, nie sposób wykonania.
"łyka wina"- łyk
"Barów, które odwiedziliśmy, było dwa"- Odwiedziliśmy dwa bary?
" jak założyłem się z Eduardem"- kiedy
" sceny, i następną "- bez przecinka
"wpatrując się w tą "- tę
Oprócz (zawsze musi być jakieś oprócz:) fragmentu z barami. Po pierwsze nie mogę napisać nic o nieudanym podrywie, bo żadnego podrywu nie było, co najwyżej żarty. Myślę, że za ten podryw mogłoby mi się oderwać po uszach od mojej małżonki:)
Co do reszty:
"następne zdanie bym sobie darowała, bo nie wnosi nic ciekawego
kolejne : "Z pierwszego baru pamiętam, jak założyłem ..." "Z pobytu w nim zapamiętałem zakład ..."
"popijały piwo przy barze." - przy bufecie, bo barów jak psów :D
I kolejne proponuję zastąpić - "Po nieudanym podrywie zmieniliśmy lokal. W nim (zabawiliśmy dłużej, i to tam rzeczywistość z abstrakcyjnego, ale ciągle dość ostrego obrazu, przeszła w wirującą i dźwięczną mgłę.)"
nie podoba mi się "spocona medytacja" :D a tym bardziej - pogrążone w spoconej - zaraz widzę sadzawkę wypełnioną potem :D "
nie widzę co jest nie tak, a nie chcę poprawiać na ślepo (oprócz bufetu). Ten fragment wydaje mi się w porządku.
Co do spoconej medytacji- to było zamierzone- medytacja zwykle jest spokojna, najlepiej poranna, świeża. Wprowadziłem "spoconą medytację" dla efektu kontrastu.
"Kiedy zaczęła przygotowywać się do kolejnego występu, pożegnałem się ..." - pożegnałem ją
"tak więc w końcu odłączyliśmy się od reszty i Eduardo zaproponował, żebyśmy poszli na piwo i tapas do jakiegoś baru." - bez : tak , w końcu i się - " więc odłączyliśmy od reszty i za jego namową poszliśmy na piwo i tapas do najbliższego baru."
następne zdanie bym sobie darowała, bo nie wnosi nic ciekawego
kolejne : "Z pierwszego baru pamiętam, jak założyłem ..." "Z pobytu w nim zapamiętałem zakład ..."
"popijały piwo przy barze." - przy bufecie, bo barów jak psów :D
I kolejne proponuję zastąpić - "Po nieudanym podrywie zmieniliśmy lokal. W nim (zabawiliśmy dłużej, i to tam rzeczywistość z abstrakcyjnego, ale ciągle dość ostrego obrazu, przeszła w wirującą i dźwięczną mgłę.)"
nie podoba mi się "spocona medytacja" :D a tym bardziej - pogrążone w spoconej - zaraz widzę sadzawkę wypełnioną potem :D
No i proponuję jednak do zdania zastrzeżonego w pierwszym komentarzu dodać "z"
"W końcu z kolejnym łykiem trunku zawirował mi świat."
przebrnęłam :D
co do edycji - to najłatwiej poprawiać w pliku u siebie a potem edytować i podmienic :D