Le mur, ja upierałbym się przy przeroście formy nad treścią.
Forma (choć specyficzna) jest nienaganna.
Treść, jeżeli nawet nie miałka, to w żadnym razie uniwersalna.
Ot, taki osobisty bardziej tekścik, który bardzo lubię, bo przy pisaniu świetnie się bawiłem.
Hmm. Nie wiem dlaczego tak konsekwentnie trzymasz się tej formy zapisu, ale na pewno umniejsza ona całości. Mógłby być z tego całkiem płynny tekst. Chociaż wymagałoby to też trochę inaczej ułożonych słów. No, ale tragicznie przecież nie jest, bo treściowo tutaj zadowalająco.
Pomyślałem, że nasza.
Witkacy pisał "Szewców" przez siedem lat.
Nie był na Kubie, nie kłaniał się bogom.
Przypuszczam, że w górach bongosy nie sprawdzają się, pomimo echa.
Szewc w Jakucji? Zapewne sprawdza się - na tak ogromnej powierzchni łatwo zedrzeć buty.
A Ty zdzierasz ze mnie już dawno wytarty naskórek.
Na rzemyk nie wystarczy, a co dopiero na kierpce.
Balrog; zdarza się, ale w tym tekście nikogo nigdzie nie odsyłam, nie posiłkuję się cytatami (oprócz tytułu) i naprawdę nie pojmuję, co w nim oklepałem oprócz własnych bzdur.
U Ciebie postrzegam smutne zjawisko: wpływ nastawienia na percepcję.
Czy ktoś ci już powiedział, że zalatujesz literaturą. Odsyłasz ludzi do cytowanych przez siebie autorów, fragmentów – a ile ciebie w tym wszystkim? Masz wtórne pióro bez żadnego świeżego spojrzenia, pocisz się słowem na plecach innych, od siebie nie dając nic. Gonisz laury przez siebie nie odkryte, dlatego płaskie – nijakie. Nie można ci ująć wyedukowania czy erudycji – ale to automatyka, program jaki sobie wgrałeś siląc się na „pióro”. Ty je masz, nawet siedzisz na nim. A wypisujesz oklepane bzdury – to jest smutne. Zanim znowu kogoś odeślesz, do np. Platona czy Bruno Schulz`a, zastanów się, czy aby właśnie Ty nie potrzebujesz cytatu np. z Desideraty lub Listu do Koryntian
Forma (choć specyficzna) jest nienaganna.
Treść, jeżeli nawet nie miałka, to w żadnym razie uniwersalna.
Ot, taki osobisty bardziej tekścik, który bardzo lubię, bo przy pisaniu świetnie się bawiłem.
Ew; dziękuję pięknie.
Witkacy pisał "Szewców" przez siedem lat.
Nie był na Kubie, nie kłaniał się bogom.
Przypuszczam, że w górach bongosy nie sprawdzają się, pomimo echa.
Szewc w Jakucji? Zapewne sprawdza się - na tak ogromnej powierzchni łatwo zedrzeć buty.
A Ty zdzierasz ze mnie już dawno wytarty naskórek.
Na rzemyk nie wystarczy, a co dopiero na kierpce.
U Ciebie postrzegam smutne zjawisko: wpływ nastawienia na percepcję.