Suma summarum – poprawna forma: Summa summarum
wiele moich problemów – wielu
"papa" – „papa”
Niepotrzebnie sam się dyskredytujesz: „Jestem już coraz bliżej końca opowieści.”, „bo mi tu jeszcze pozasypiacie”. To tylko rozbija narrację a do tekstu niczego ciekawego nie wnosi. Ciekawie opowiadasz o ludziach, Krystku, dziwne jest to, że o sobie jakoś gorzej, i to nie tylko w warstwie treściowe ale również formalnej. Masz przed sobą trochę roboty, Pisarz powinien wierzyć w siebie, przynajmniej kiedy pisze. Pomyśl o tym.
Ja się nad tą kursywą zastanawiam - to jednak nie jest dosłowny cytat. Więc albo zacytuj dokładnie, albo daj to bez kursywy.
" Ogólnie wszyscy spoglądali w moją stronę z co najmniej ogromnym zdziwieniem i zażenowaniem" - to nienajlepiej brzmi, jak dla mnie. Zwłaszcza to zdziwienie co najmniej ogromne.
Podoba mi się w tym tekście to, że jest autentyczny. Czuć, że piszesz o rzeczywistości, którą znasz - wykorzystujesz materiał, którego Ci życie dostarcza. I o to chodzi, kiedy się własnego głosu szuka.
z tym osobnikiem.? jakby był przedstawicielem jakiegoś gatunku zwierzęcego.
Dzisiaj prawie ze sobą nie rozmawiamy- brak kropki.
Przestał wtedy posiadać bardzo cenną rzecz – czas. - to dziwnie brzmi.
zgnilizną nie tylko moralną- to już gdzieś kiedyś wykorzystałeś, a dalej jest jeszcze raz "zgnilizna". pomyśl nad innym określeniem.
Znajomość ta stała się zbyt toksyczna i zbyt długo podtruwała mi mózg, dlatego powiedziałem Olivii "papa" i poszedłem szukać nowego szczęścia.”
Zapamiętam i postaram się więcej nikogo nie zatruwać. Widzisz, wszędzie można znaleźć dla siebie lekcję. ;] Obyś szybko znalazł to ''nowe szczęście''
Have a nice life!
„Najważniejsze, że tęsknię za tym wszystkim. Teraz muszę kisić w sobie całą swoją zgniliznę jak jakieś zasrane ogórki kiszone. Nienawidzę ogórków kiszonych. Są kwaśne i śmierdzą kwasem, podobnie ja.”
„Niestety muszę przebrnąć przez ten busz, a można się naprawdę łatwo w nim pogubić. Człowiek, z którym znałem się najkrócej, a było między nami najwięcej szarpania i wzajemnego rozdrapywania jątrzących się ran, chociaż ja czułem się z tym dobrze. Nasza znajomość kwitła w najlepsze, wymienialiśmy się między sobą zgnilizną nie tylko moralną. Jednak zdarzyło się wielkie bum – nagłe zderzenie asteroidy z planetą i poddałem się. Znajomość ta stała się zbyt toksyczna i zbyt długo podtruwała mi mózg, dlatego powiedziałem Olivii "papa" i poszedłem szukać nowego szczęścia.”
„Któregoś niezbyt pięknego dnia dowiedziałem się od naszego wspólnego kolegi, Karola, że Anka roznosi ludziom wszystko, co powiedziałem i oczywiście śmiała się z tego.”
wiele moich problemów – wielu
"papa" – „papa”
Niepotrzebnie sam się dyskredytujesz: „Jestem już coraz bliżej końca opowieści.”, „bo mi tu jeszcze pozasypiacie”. To tylko rozbija narrację a do tekstu niczego ciekawego nie wnosi. Ciekawie opowiadasz o ludziach, Krystku, dziwne jest to, że o sobie jakoś gorzej, i to nie tylko w warstwie treściowe ale również formalnej. Masz przed sobą trochę roboty, Pisarz powinien wierzyć w siebie, przynajmniej kiedy pisze. Pomyśl o tym.
" Ogólnie wszyscy spoglądali w moją stronę z co najmniej ogromnym zdziwieniem i zażenowaniem" - to nienajlepiej brzmi, jak dla mnie. Zwłaszcza to zdziwienie co najmniej ogromne.
Podoba mi się w tym tekście to, że jest autentyczny. Czuć, że piszesz o rzeczywistości, którą znasz - wykorzystujesz materiał, którego Ci życie dostarcza. I o to chodzi, kiedy się własnego głosu szuka.
Dzisiaj prawie ze sobą nie rozmawiamy- brak kropki.
Przestał wtedy posiadać bardzo cenną rzecz – czas. - to dziwnie brzmi.
zgnilizną nie tylko moralną- to już gdzieś kiedyś wykorzystałeś, a dalej jest jeszcze raz "zgnilizna". pomyśl nad innym określeniem.
Zapamiętam i postaram się więcej nikogo nie zatruwać. Widzisz, wszędzie można znaleźć dla siebie lekcję. ;] Obyś szybko znalazł to ''nowe szczęście''
Have a nice life!
przez ok godzinę strzałeczki pod komentem robiły sobie karuzelę każąc spokojnie czekać