'potrafię nie chcieć parować," - może po prostu między lustrem a konkretnie taflą, między haustem i podobnymi bliskoznacznościami ;-P znajdziesz ten jeden dźwięk słowo nie-wprost ale ;-) dające melodyjne przejście z pary powietrza na świetnie zarysowane pary butów...
Powiem że widzę tu niebawem znakomity wiersz... bardzo w moim czytelniczym guście... ;-) Nie bój się słowotwórczego kojarzenia... tu bardzo pomoże ... utrwalić grę na homonimie... i wzmocni "homo" wiersza...;-) da mu ludzki mocny tatuaż;-) już jest ładnie i niegłupio a może być pięknie w tej graze na zwyczajnościach;-)
podobnie jak powyżej odzruciłbym interpunkcję... sam mam w sobie jakąś hibernację zaburzającą bystrość postrzegania, niemniej zwróciłem uwagę na parę (z ust?) i parę w sensie liczbowym... tylko mi za mało jakoś ta gearka się posunęła w melodii... zwłaszcza że cudownie zauważalne są buty
"potrafię nie chcieć parować"- jako świadoma gra na niedoskonałości języka, na potoczności nie zgrzyta w wyczuwalnym tonie inaczej pojmowanej sprawności ... może tylko brakuje czegoś drobnego jako sugstia pary z ust (rozumiem że nie szukasz dosłowności zresztą byłoby to i za proste i psułoby melodię)...
No nie wierzę, kto nam wiersz popełnił!!! Niemniej mam kilka uwag:
1) Interpunkcja. Na początku myślałem, że przecinkami dzielisz wiersz an pewne całostki semantyczne, ale cały ten schemat został zburzony gdy uległaś klasycznej interpunkcji o tu: ", / bo buty muszą być dwa, jak ludzie.". Szkopuł, ale burzy mi harmonię, a jak sama wiesz, warsztat powinien być bez zarzutu.
2) "na swoim gardle" zastanawiam się, czy ten zaimek dzierżawczy jest tu konieczny. Fakt, może dookreślać sytuację liryczną. Z drugiej strony jednak w pierwszej strofie dość konsekwentnie posługujesz się pierwszoosobowym podmiotem, co może wskazywać na przynależność. To nie gra mi, ale Tobie nie musi.
3) "samotność powoli ustawia w pary" Ta składnia sugeruje, że samotność jest podmiotem, że wykonuje czynność, która jest urwana, bo nie ma o tym ni słowa. "W pary", w tym szyku, konotują jeszcze biernik. Przemyśl szyk, ok?
To tyle moje czepiania się. Bardzo sprawna liryka roli, naprawdę bardzo sprawna. Do tego świetna metafora z tymi butami. Jeśli o koncept w tej metaforze idzie, to iście skamandrycki. Poza tym dobry język pozbawiony niepotrzebnych kalamburów. Ja na "tak".
Ciężką broń na mnie wytaczasz, a ja napisałam przecież, że dobry wiersz. Nie tłumacz proszę. Wyczytałam bardzo silną relację w tych wersach, nie wyczytałam, że chodzi o osobę niepełnosprawną, ale w kontekście wiersza chodzi bardziej o braterską siłę, którą ma i którą pobudza - i to miałam na myśli. I tę naiwność, że można.
Co do czynności - zauważyłam jedynie, że na cztery słowa w wersie masz same czasowniki. Co nie zawsze robi dobrze technicznej stronie tekstu.
za dużo czynności, powiadasz.. odpowiedzialność za życie niezupełnie pełnosprawnej osoby może wywołać jeszcze większy przesyt czynności, estelko. to tak jakbyś nagle zapragnęła oddychać mimo wszystko, dla kogoś, jakbyś chwytała talerz, szklankę, fotel.. cokolwiek, aby udowodnić, że trwasz. nigdy nie wytaczam argumentów przeciw zarzutom, ale zbyt chłodnym okiem czytasz, zbyt chłodnym.
"potrafię nie chcieć parować" - za dużo czynności, za dużo.
Pozbawiłabym wiersz interpunkcji.
Poza tymi uwagami i z racji posiadania brata, chyba mogę powiedzieć, że rozumiem. Brat, który za wszelką cenę będzie bronił siostry (?), nawet jeśli miałby do tego używać argumentów, których nie jest żywym przykładem. Bo co brata pewność to świętość.
Powiem że widzę tu niebawem znakomity wiersz... bardzo w moim czytelniczym guście... ;-) Nie bój się słowotwórczego kojarzenia... tu bardzo pomoże ... utrwalić grę na homonimie... i wzmocni "homo" wiersza...;-) da mu ludzki mocny tatuaż;-) już jest ładnie i niegłupio a może być pięknie w tej graze na zwyczajnościach;-)
"potrafię nie chcieć parować"- jako świadoma gra na niedoskonałości języka, na potoczności nie zgrzyta w wyczuwalnym tonie inaczej pojmowanej sprawności ... może tylko brakuje czegoś drobnego jako sugstia pary z ust (rozumiem że nie szukasz dosłowności zresztą byłoby to i za proste i psułoby melodię)...
1) Interpunkcja. Na początku myślałem, że przecinkami dzielisz wiersz an pewne całostki semantyczne, ale cały ten schemat został zburzony gdy uległaś klasycznej interpunkcji o tu: ", / bo buty muszą być dwa, jak ludzie.". Szkopuł, ale burzy mi harmonię, a jak sama wiesz, warsztat powinien być bez zarzutu.
2) "na swoim gardle" zastanawiam się, czy ten zaimek dzierżawczy jest tu konieczny. Fakt, może dookreślać sytuację liryczną. Z drugiej strony jednak w pierwszej strofie dość konsekwentnie posługujesz się pierwszoosobowym podmiotem, co może wskazywać na przynależność. To nie gra mi, ale Tobie nie musi.
3) "samotność powoli ustawia w pary" Ta składnia sugeruje, że samotność jest podmiotem, że wykonuje czynność, która jest urwana, bo nie ma o tym ni słowa. "W pary", w tym szyku, konotują jeszcze biernik. Przemyśl szyk, ok?
To tyle moje czepiania się. Bardzo sprawna liryka roli, naprawdę bardzo sprawna. Do tego świetna metafora z tymi butami. Jeśli o koncept w tej metaforze idzie, to iście skamandrycki. Poza tym dobry język pozbawiony niepotrzebnych kalamburów. Ja na "tak".
Co do czynności - zauważyłam jedynie, że na cztery słowa w wersie masz same czasowniki. Co nie zawsze robi dobrze technicznej stronie tekstu.
Pozbawiłabym wiersz interpunkcji.
Poza tymi uwagami i z racji posiadania brata, chyba mogę powiedzieć, że rozumiem. Brat, który za wszelką cenę będzie bronił siostry (?), nawet jeśli miałby do tego używać argumentów, których nie jest żywym przykładem. Bo co brata pewność to świętość.