tak właśnie o formę chodzi ... Nawet w Pokłonie rewolucji Październikowej, abstrahując od ideologii, Broniewski zachował poziom formy... A co do twego pisania... Nie kokietuję, mówię co myślę... Nieznany publicznie to jedno, ale poziom warsztatu to ... drugie... A ze robisz to dla radości;-) i jesteś skromny !!! to tym bardziej warte braw!!!
Ciekaw jestem, czy przeskoczyłeś poziom szekspirowskiego sonetu... Mnie położył niejeden raz... Daję radę sonetom (póki co uważam to czym się bawię za zabawę i jeszcze nie przeskoczyły u mnie , w mym mniemaniu, ćwiczenia formy. Są za bardzo jałowe treścią bym publikował. A jeszcze teraz Ty mnie w kompleksy wpędzasz;-P i jeszcze sonet szekspirowski mnie niejeden raz zabił... Jak się okaże, że mu dajesz radę, to chyba ... zapalę papierosa z wrażenia... jako metaforę mojego samo-
-plujstwa...
Osobiście i ja Rymkiewicza twórczość znam od dawna i cenię (szczególnie: "Zachód słońca w Milanówku" i "Do widzenia gawrony"). Moim zdaniem teraz niepotrzebnie rozmienia się na drobne, przy czym nie o jego polityczne zapędy mi chodzi, a raczej o to, że przy tej okazji, właśnie forma jakby Mu siadła...
Jednakże zapewnił już sobie miejsce w Polskiej Poezji. Ja "biedny żuczek" nikomu nieznany, piszę dla tej drobnej radości, że choć kilka osób zauważy, doceni, może coś zapamięta.
Dlatego dzięki Ci, Arkadiuszu, bo każde miłe słowo jest jednak potrzebne, jak doping, by stale nad sobą pracować, nie zadowalać się tym co już przeszło.
Wierzę, że jeszcze najlepsze przed nami...
Wiesz. Tak za całokształt twych publikacji dałem słupkiem po oczach;-) i za to, że ... jesteś lepszy technicznie niż Rymkiewicz, który skapcaniał pod względem formy ( co, przyznam, martwi mnie, bo go lubię) ... Odwołania do Baroku odwołaniami ale...;-) ...
A u Ciebie?
klasyczna forma, gra na sonecie;-) To lubię;-) I widzę, ze Ci Janie Stanisławie "bach" z Wysokiego Tonu Nie grozi... upadkiem;-) i odbijaniem kuponów...;-) Po prostu trzymasz poziom...
i sens i ... oj...
Niczym Rymkiewicz do Milanówka i ogrodu emigrujesz w milczenie i w puentę?? Ale jakim poziomem...
Ciekaw jestem, czy przeskoczyłeś poziom szekspirowskiego sonetu... Mnie położył niejeden raz... Daję radę sonetom (póki co uważam to czym się bawię za zabawę i jeszcze nie przeskoczyły u mnie , w mym mniemaniu, ćwiczenia formy. Są za bardzo jałowe treścią bym publikował. A jeszcze teraz Ty mnie w kompleksy wpędzasz;-P i jeszcze sonet szekspirowski mnie niejeden raz zabił... Jak się okaże, że mu dajesz radę, to chyba ... zapalę papierosa z wrażenia... jako metaforę mojego samo-
-plujstwa...
Jednakże zapewnił już sobie miejsce w Polskiej Poezji. Ja "biedny żuczek" nikomu nieznany, piszę dla tej drobnej radości, że choć kilka osób zauważy, doceni, może coś zapamięta.
Dlatego dzięki Ci, Arkadiuszu, bo każde miłe słowo jest jednak potrzebne, jak doping, by stale nad sobą pracować, nie zadowalać się tym co już przeszło.
Wierzę, że jeszcze najlepsze przed nami...
Dziękuję i pozdrawiam.
A u Ciebie?
klasyczna forma, gra na sonecie;-) To lubię;-) I widzę, ze Ci Janie Stanisławie "bach" z Wysokiego Tonu Nie grozi... upadkiem;-) i odbijaniem kuponów...;-) Po prostu trzymasz poziom...
i sens i ... oj...
Niczym Rymkiewicz do Milanówka i ogrodu emigrujesz w milczenie i w puentę?? Ale jakim poziomem...