To trochę nie moje klimaty, ale nie można odmówić wierszowi, że jest sprawnie i ładnie poprowadzony. No i sugestywny. Najbardziej chyba z całości fraza z trójkątem i linią. Zresztą ja w ogóle lubię linie wszelkiego rodzaju. To jeden z moich ulubionych rekwizytów/eksponatów ;)
Może się podobać.
dla mnie obie strofoidy są jak dwie odseparowane części, nie mam wrażenia, że patrzę na połówki tego samego obrazu. pierwsza jednak wyraźnie słabsza od drugiej, chociaż to pierwsza porusza bardziej interesującą mnie tematykę - tak jakoś ostatnio mam pierdolca na punkcie słowa i komunikacji, tylko, że tutaj to nie wychodzi poza skonkretyzowaną interpersonalność pomiędzy dwojgiem, czy też należałoby powiedzieć Dwojgiem. dlatego wolę drugą bo jest w tym nienachalna fizyczność, erotyzm, wynikający z drobnych szczegółów, czyli taki, jaki erotyzm powinien być, nadto sprawiający wrażenie własciwej odpowiedzi, choćby tylko przez chwilę.
Chopie;-) Żebym ja podobnych grzechów, także w kontekście adresatek, i niewyjaśniania i td, nie czynił. Ot, stary dylemat, zostawić kadr, na ile możliwe autentyk, pierwotny, czy poddać fotoszopom itd...
Inna, przekorna metoda? Pewnie Ci znana, jak pozostałym, bo nietrudna przecie;-) ot jak dziecinne postrzeganie prosta (piszący to dorosłe dziecko;-)???). A trza zostawić coś co pozwoli wilkom się między sobą pożreć, jakiś błąd, by Ci, którzy Czytają bez odniesień dostali zamiar. Zamiar oddania chwili, piękna, kadru. Czytając wiersz jesteśmy jak moja sąsiadka z bloku naprzeciw. Znowu z podobki jej biust wylewa się na parapet, niczym stare ślunskie omy w familokach (aż tak turpistycznych sympatii nie mam, stąd rolety ze słomy!;-).
Ja się cieszę, że znalazłem dwie rzeczy, które mnie urzekły, tytuł, oraz "Otwierasz usta – milczę" które urwaniem pozwala mi się przenieść, na prywatny użytek, w mniej lub bardziej ... łączenia "ust" i powody milczenia, gdy otwarte...
I chyba to najważniejsze;-)
Arku, dobrze odczytałem Twoje intencje i nie mam tutaj miejsca na jakieś "uraziłem cię" czy inne. Wracając do tekstu - nie lubię i nie mam w zwyczaju mówić o tym co autor miał, a czego nie, na myśli - ta dedykacja, jak kilka wcześniej innych, nie musi korelować z Adresatką dedykacji i treścią zawartą w wierszu. To nie pean - wyznanie miłości, to kawałek, fragment zatrzymanego kadru filmu, wyimka z bycia bardzo intymnego. Wydaje mi się, jestem pewien, że trudno orzec jaki obraz namaluje artysta, kiedy na płótnie znajduje się zaledwie tło.
Tutaj podobnie.
Nie da się opowiedzieć historii na podstawie niewielkiego fragmentu wyjętego z książki. Nie da się opowiedzieć filmu wyjmując zaledwie jedną klatkę z 24 przypadających na kadr. Owszem można próbować, ale będzie to zupełnie inna - autorska opowieść próbującego i zupełnie inny film - wyobrażenie, projekcja własna tego, który chciałby zaryzykować na tej podstawie dokonać recenzji.
Zatem, co zostaje? Trafiamy tekst wrzucony pomiędzy inne przeznaczone do oceny i komentowania i pozostajemy sam na sam ze swoim odczuwaniem, sposobem odbioru, taką lub inną wrażliwością. Ty, Arku zrobiłeś to, podzieliłeś się ze mną swoim czuciem tego, co ja popełniłem.
Wiktorze, nie dlatego, ze napisałeś komentarz, ale dlatego, że nie dawało mi spokoju moje gustowanie się i ... sposób wyrazu wobec Kobiety, której się dedykuje (zwłaszcza, gdy z tekstu nie wynika jakaś jednoznaczna relacja Peela do rzeczonej Adresatki). Zastanawiałem się nie tyle, czy nie uraziłem, bo wiem, że nie, ale chodziło o szacunek i ... zwyczajne "a Ty Skowron co robisz, albo co byś zrobił?"...
Myślę, że bardziej wypowiedziałem się o stylistyce, której w prezentacjach w "temacie", wydaje mi się że preferuję, a nie idąc jednak torem nieobcego mi autora. Jasne, ze lubię utwór czytać autonomicznie, ale ... wydaje mi się, że moją wypowiedzią popełniłem nie "fopa", co raczej w jakiś sposób uciekłam od wyznawanych zasad... Tyle...
Owszem, nie mogę nie wyróżnić tego co wyróżniłem wyżej. Owszem, nie mogę nie powiedzieć, że wypełnienie według mego gustu sugeruje dobór innych nut i instrumentów. No, ale właśnie, "gust". Tak, nie potrafię poza nim w tym wypadku dać innego odniesienia. Ave...ArS
Arku. dzięki za obszerne komentarze - lubię, kiedy poświęcasz chwile i piszesz. I nie chodzi mi tylko o komentarze pod moimi tekstami, bo ich niewiele. Czytam Twój komentarze pod tekstami innych Autorów. Nie zawsze się z Tobą zgadzam, ale w Twoim spojrzeniu na poezję, a w szerszym spojrzeniu na literaturę, zawsze jest ten niesamowity ładunek emocjonalny włożony w każde słowo znak, a nawet przerwy pomiędzy.
Dziękuję, pozdrawiam.
Wróciłem. Powtórzę, że tytuł uważam za świetnie zobrazowane "cóś-któś-wymowność" i aż mi się chce w utwór nieść.
Po wcześniejszym doświadczeniu z wierszem, mając w pamięci dedykację, czyli, że łatwiej mi się "jakoś tak" wcielić w sytuację i "dylematy peela i dedykującego" , skoczyłem szybkim okiem (nie pytaj jak moje oko skacze, sam zostałem zaskoczony, jak i ... wybacz, że sobie próbuję żartować, aby jakoś usprawiedliwić jednak mój powyższy osąd, mimo sympatii do utworów Autora).
Oki, serio jestem speszony... ale ...
Puenta zwróciła moją uwagę "Otwierasz usta – milczę"
Pomiędzy tytułem i dedykacją i puentą mam mieszane uczucia, aż by się chciało prosić o ... przeredagowanie. Zmianę?
A puenta, w zestawieniu z tytułem i dedykacją, kieruje mnie na urwanie, które tak lubię, zwłaszcza przy niby oczywistych zestawieniach, kojarzeniach. Mnie się zaraz do głowy ciśnie język (usta-milczę), który zawiesił się na czytelnej sugestii (chłopskiej logiki) i ...jakoś skierował na niedopowiedzianą, urwaną akcję pocałunku. Ot, najprostsza metoda by (domyślny!) język zamilknął w otwartych ustach.
Tyle, że ... środek... mnie nie przekonuje, ale ... to nie mnie ma przekonać. Gdybym jednak przedstawiał tekst kobiecie, wówczas... już wiesz co bym urwał/co zostawił.
Pewnie zaprezentowałbym, czytając na głos Tytuł, z dopiskiem fragment.
A resztę ... już (nie)powiedziałem..
Z szacunkiem, może i z wypa(cz)(trz)onym gustem. ArS
Wiktorze, a ja, nie wiem, jakoś nie potrafię się przekonać, chociaż wparu epizodach chyba dałem znać, że cenię twoje pisani. Może nie zawsze się zaznaczam, ale cenię, czytuję. Nie powiem, że czytam, aby być uczciwym, ale czytuję.
Wiem, ogólnik, poza który nie wyjdę, niech i z szacunku, ale i dlatego, że mam właśnie na języku za ostre słowa związane z innym tekstem, stąd gryzę się w język, zwłaszcza, że 'ostre słowa" byłyby 'fopa" (pisanym prostacko 'spolszczeniem") wobec "klimatu".
Więc będę ... kulturalny i wbrew sobie poprawny politycznie. Nie jest to Twój najlepszy utwór Wiktorze.
Wybacz, że tylko tak. Nie mogłem inaczej. Wrócę, obiecuję, ale ... poza rzeczywiście znakomitym tytułem(sic!), nie potrafię się przekonać do utworu, chociaż rozumiem, czuję...
Może się podobać.
Pozdrowienia
Inna, przekorna metoda? Pewnie Ci znana, jak pozostałym, bo nietrudna przecie;-) ot jak dziecinne postrzeganie prosta (piszący to dorosłe dziecko;-)???). A trza zostawić coś co pozwoli wilkom się między sobą pożreć, jakiś błąd, by Ci, którzy Czytają bez odniesień dostali zamiar. Zamiar oddania chwili, piękna, kadru. Czytając wiersz jesteśmy jak moja sąsiadka z bloku naprzeciw. Znowu z podobki jej biust wylewa się na parapet, niczym stare ślunskie omy w familokach (aż tak turpistycznych sympatii nie mam, stąd rolety ze słomy!;-).
Ja się cieszę, że znalazłem dwie rzeczy, które mnie urzekły, tytuł, oraz "Otwierasz usta – milczę" które urwaniem pozwala mi się przenieść, na prywatny użytek, w mniej lub bardziej ... łączenia "ust" i powody milczenia, gdy otwarte...
I chyba to najważniejsze;-)
Tutaj podobnie.
Nie da się opowiedzieć historii na podstawie niewielkiego fragmentu wyjętego z książki. Nie da się opowiedzieć filmu wyjmując zaledwie jedną klatkę z 24 przypadających na kadr. Owszem można próbować, ale będzie to zupełnie inna - autorska opowieść próbującego i zupełnie inny film - wyobrażenie, projekcja własna tego, który chciałby zaryzykować na tej podstawie dokonać recenzji.
Zatem, co zostaje? Trafiamy tekst wrzucony pomiędzy inne przeznaczone do oceny i komentowania i pozostajemy sam na sam ze swoim odczuwaniem, sposobem odbioru, taką lub inną wrażliwością. Ty, Arku zrobiłeś to, podzieliłeś się ze mną swoim czuciem tego, co ja popełniłem.
Kłaniam się
Myślę, że bardziej wypowiedziałem się o stylistyce, której w prezentacjach w "temacie", wydaje mi się że preferuję, a nie idąc jednak torem nieobcego mi autora. Jasne, ze lubię utwór czytać autonomicznie, ale ... wydaje mi się, że moją wypowiedzią popełniłem nie "fopa", co raczej w jakiś sposób uciekłam od wyznawanych zasad... Tyle...
Owszem, nie mogę nie wyróżnić tego co wyróżniłem wyżej. Owszem, nie mogę nie powiedzieć, że wypełnienie według mego gustu sugeruje dobór innych nut i instrumentów. No, ale właśnie, "gust". Tak, nie potrafię poza nim w tym wypadku dać innego odniesienia. Ave...ArS
Nadal z szacunkiem.
Dziękuję, pozdrawiam.
Po wcześniejszym doświadczeniu z wierszem, mając w pamięci dedykację, czyli, że łatwiej mi się "jakoś tak" wcielić w sytuację i "dylematy peela i dedykującego" , skoczyłem szybkim okiem (nie pytaj jak moje oko skacze, sam zostałem zaskoczony, jak i ... wybacz, że sobie próbuję żartować, aby jakoś usprawiedliwić jednak mój powyższy osąd, mimo sympatii do utworów Autora).
Oki, serio jestem speszony... ale ...
Puenta zwróciła moją uwagę "Otwierasz usta – milczę"
Pomiędzy tytułem i dedykacją i puentą mam mieszane uczucia, aż by się chciało prosić o ... przeredagowanie. Zmianę?
A puenta, w zestawieniu z tytułem i dedykacją, kieruje mnie na urwanie, które tak lubię, zwłaszcza przy niby oczywistych zestawieniach, kojarzeniach. Mnie się zaraz do głowy ciśnie język (usta-milczę), który zawiesił się na czytelnej sugestii (chłopskiej logiki) i ...jakoś skierował na niedopowiedzianą, urwaną akcję pocałunku. Ot, najprostsza metoda by (domyślny!) język zamilknął w otwartych ustach.
Tyle, że ... środek... mnie nie przekonuje, ale ... to nie mnie ma przekonać. Gdybym jednak przedstawiał tekst kobiecie, wówczas... już wiesz co bym urwał/co zostawił.
Pewnie zaprezentowałbym, czytając na głos Tytuł, z dopiskiem fragment.
A resztę ... już (nie)powiedziałem..
Z szacunkiem, może i z wypa(cz)(trz)onym gustem. ArS
Wiem, ogólnik, poza który nie wyjdę, niech i z szacunku, ale i dlatego, że mam właśnie na języku za ostre słowa związane z innym tekstem, stąd gryzę się w język, zwłaszcza, że 'ostre słowa" byłyby 'fopa" (pisanym prostacko 'spolszczeniem") wobec "klimatu".
Więc będę ... kulturalny i wbrew sobie poprawny politycznie. Nie jest to Twój najlepszy utwór Wiktorze.
Wybacz, że tylko tak. Nie mogłem inaczej. Wrócę, obiecuję, ale ... poza rzeczywiście znakomitym tytułem(sic!), nie potrafię się przekonać do utworu, chociaż rozumiem, czuję...
Oki, wrócę, może mam złą chwilę...