No tak, ale może Joanną podzielisz się prywatnie, bo mnie zżera teraz wybujała fantazja? A tekst jest skończony w takiej formie zgoda, ale to Ty o Joannie wspomniałaś i dodałaś o czerwienieniu, a ja zbieram wrażenia ze sposobu opisywania "czerwieniących się" motywów w literaturze, więc nie bądź taka i się podziel ;)) na priv, proszę, proszę. Oczywiście zrozumiem, jeśli nie zechcesz, ale jesteś mistrzem wzbudzania "niezdrowej" ciekawości ;P
Dawaj Joannę, bo ją odbiję z tego zeszytu! Wieże są jak gorsety - brak klimatyzacji i już nawet księżniczki z tego zrezygnowały. Więcej powietrza i przestrzeni dla Joanny!
ojej, Tomaszu, to może ci podeślę w podróżnej lodówce bałwana? ;P
Żelki ^^. Nie można organizować dni dziecka bez żelków. Miała być jeszcze Joanna, ale... nie nadawała się do publikacji, będzie się czerwienić i kryć w zeszycie.
Już zawsze żelowe misie będą mieć inne znaczenie! Jestem pod wrażeniem i w moje estetyczne podniebienie trafia to jak piorun z nieba :). I jaka ciekawe kompozycja rozdziałowo-imienna. Lepiej Kevin niż Denis, który nieodmiennie kojarzy mi się z Penis ;)
Masz za swoje.
Żelki ^^. Nie można organizować dni dziecka bez żelków. Miała być jeszcze Joanna, ale... nie nadawała się do publikacji, będzie się czerwienić i kryć w zeszycie.