Świetlicki to nie tylko mistyfikacja Waszego spotkania, ale pobrzmiewa i w samej melodii... Tyle że teksty samego Świetlickiego są dobre. Ten przedstawiony przez Ciebie i drugi przez kolegę są zwyczajnie jeszcze niedopracowane. Aczkolwiek w "Grzechotniku" zaczyna się dziać już coś ciekawego, przeniesienie tego, co wewnętrzne, pewnego procesu czy odczuć na konkret - grzechotnika.
I uwagi dziewczyn słuszne.
Jakoś mam wrażenie, że z muzyką to faktycznie ma rację bytu, ale jak się to czyta, to niekoniecznie.