Można wyrzucić siebie z siebie, taka banicja dla oddechu,jak by to było gdyby pić i płakać i nie wytrzeźwieć ..serce przeczuwa jakim boskim
pięknym kloszardem mógłbyś być......chociaż rozsądek podpowiada
że nie stać cię by być kloszardem, otóż to.
''Porzucony prześwit zniewolenia''( bardzo dobra metafora)- dom, przebywanie w domu jest zniewoleniem, np. w toksycznym związku? Rzeczywistość jest na tyle nieznośna,że chciałoby się nigdy nie wytrzeźwieć? Żyć z kimś innym, choćby'' na chodniku'', ale razem?
ucieczka też jest formą wygnania, przymusowa banicja do lepszego świata, nawet w biedzie, bez domu '' na owym chodniku'', ale z kimś, choćby miał pustą kieszeń kloszarda, za daleko popłynęłam?
To bardzo ciekawe, ja błądzę przecież, a chcę zrozumieć, by ocenić, nie upadek, hm to od kiedy wygnanie- banicja jest czymś pozytywnym ? wspólne przetrwanie na wygnaniu, hm... Gdy nie pojawiają się pytania to utwór jest kiepski, a polemika z autorem jest ciekawym źródłem spostrzeżeń, a to ma miejsce tylko w bogatej treści, taki jest ten utwór nasycony treścią. Wybacz szpilę uszczypliwości, bywa,że prowokuję, ot ...
Podglądania bezdomnych za pieniądze też nie rozumiem, no są fascynaci, którym się nudzi, szukają wrażeń. To czym podyktowany jest mimowolny zachwyt w ostatniej strofie? Kim jest owa postać? Bezdomny tylko w dowodzie osobistym, wagabunda raczej ?
''na chodniku obok chodnika
pod latarnią patrzeć w twoje oczy'' - to delikatne pragnienie na tle szarości chodnika- ujęło mnie, chodnik- to symbolu upadku,np. leży pijany gość na chodniku. Podmiot chce ''upadek'' przeżywać z kimś wspólnie, czy to właściwy tor rozumowania?
przyrzec to sobie na zawsze
pięknym kloszardem mógłbyś być......chociaż rozsądek podpowiada
że nie stać cię by być kloszardem, otóż to.
ucieczka też jest formą wygnania, przymusowa banicja do lepszego świata, nawet w biedzie, bez domu '' na owym chodniku'', ale z kimś, choćby miał pustą kieszeń kloszarda, za daleko popłynęłam?
''na chodniku obok chodnika
pod latarnią patrzeć w twoje oczy'' - to delikatne pragnienie na tle szarości chodnika- ujęło mnie, chodnik- to symbolu upadku,np. leży pijany gość na chodniku. Podmiot chce ''upadek'' przeżywać z kimś wspólnie, czy to właściwy tor rozumowania?