o nie! na ten fragment się nie zgadzam: "Nienawidzę już przez tyle lat. Dzieci i nienawiść do niej. Tak wygląda moje życie. Jak mogła zostawić własne dzieci? Nawet wieczność nie odpowie na to pytanie. Na pytanie dlaczego? Gdybym wiedział....". Po tym tekst leci na łeb i szyję - może słowa Krzysia nieco ratują.
nadal ma pan sporo błędów, a tekst przecież już taki szmat czasu tu sobie siedzi.
Treść tekstu bardzo mi sie podoba i nie ważne że temat niby oklepany, nie rozumiem tych chłodnych komentarzy, które niby "z łaski" przyznają dobre oceny. Tak trudno powiedzieć że coś jest dobre i nie my to wymyśliliśmy?
Podoba mi się to jak autor kreśli emocję, ci ludzie są prawdziwi i te krótkie zdania to podkreślają.
A jeśli chodzi o "ę" i "ą" to nie czepiam się, jako dyslektyk sama ich nie widzę, czy słyszę:)
No, no, no... Co ja bym dał, żeby wszystkie opowiadania były takie...
naprawdę to bym powiedział, nawet mnie ździwiło, Tak patrząc na obecny stan prozy konkursowej miałbys sporo pierwszych miejesc choćby na takich bytomskich "kwiatach na kamieniach"
fido, jestem pelen uznania. pierwszy twoj tekst, ktory podoba mi sie od poczatku do konca. ;P
co mi sie podoba: jest w nim kilka momentow, w ktorych moglaby sie pojawic calkiem nowa historia. [zupelnie inaczej rozwinieta - momenty takie daja szanse wyobrazni i kreatywnosci czytelnika] jeden, nad ktorym sie dluzej zatrzymalem, to proby pomocy znajomych [dawnej przyjaciolki]zastanawiam sie dlaczego nie rozwinales tego watku.
zastrzezenia: jakby doklejenie dalszej czesci opowiadania po tym jak dzieci pocieszaja bohatera po telefonie do zony. wydalo mi sie to nienaturalne, ze cos pozniej sie jeszcze dzieje. jak przeczytalem kolejny akapit wszystko sie dopasowalo. jednak taka niepewnosc pozostala.
jeszcze jedno. osoba w jakiej jest przedstawiona koncowka. pasuje, wiadomo o co chodzi, ale jakos dziwnie to brzmi, brak mi naturalnosci. [ale tu juz sie czepiam]
no i na koniec temat. martyna napisala o oryginalnych metodach. hmm, byc moze nie czytam za wiele, byc moze nie czytam o samotnosci i opuszczeniu. i moze wlasnie dlatego samotnosc rodzica pocieszanego przez dziecko wydaje mi sie tak dobra. [bo przeciez na odwrot - starszy, doswiadczony, stabilny psychicznie, !potrafiacy rozmawiac o swoich problemach]
Hm, mam odrobinkę ambiwalentne uczucia. Podoba mi się lekkość stylu Autora oraz zakończenie. Natomiast sam dobór tematu wywołuje u mnie mniej pozytywne emocje. Niezrozumienie, samotność i opuszczenie to wprawdzie sprawy zawsze aktualne, ale warto byłoby poszukać oryginalnych metod opisywania ich. A tego mi w tym tekście brakuje.
To może ja skomentuję kwestie techniczne. Pamiętam jak czytałem "Bagno" tegoż autora i dziwiło mnie ciekawe wpisywanie "e" tam, gdzie pisze się niby "ę" ale wymawia "e".
W tym tekście są w tym jednak niekonsekwencje na pewno przeszkadzające w czytaniu:
"Wstaje i przeskakując przez biurko łapie" o ile mogłoby zostać "łapie", to chyba jednak powinno być "Wstaję", bo inaczej nie wiadomo kto wstaje.
Powiedzcie sobie parę razy na głos.. Najlepiej z kontekstem.
Z drugiej strony jest "A jak ci się kurwa wydaję grubasie? " podczas gdy chyba powinno być "wydaje".
nadal ma pan sporo błędów, a tekst przecież już taki szmat czasu tu sobie siedzi.
Podoba mi się to jak autor kreśli emocję, ci ludzie są prawdziwi i te krótkie zdania to podkreślają.
A jeśli chodzi o "ę" i "ą" to nie czepiam się, jako dyslektyk sama ich nie widzę, czy słyszę:)
naprawdę to bym powiedział, nawet mnie ździwiło, Tak patrząc na obecny stan prozy konkursowej miałbys sporo pierwszych miejesc choćby na takich bytomskich "kwiatach na kamieniach"
co mi sie podoba: jest w nim kilka momentow, w ktorych moglaby sie pojawic calkiem nowa historia. [zupelnie inaczej rozwinieta - momenty takie daja szanse wyobrazni i kreatywnosci czytelnika] jeden, nad ktorym sie dluzej zatrzymalem, to proby pomocy znajomych [dawnej przyjaciolki]zastanawiam sie dlaczego nie rozwinales tego watku.
zastrzezenia: jakby doklejenie dalszej czesci opowiadania po tym jak dzieci pocieszaja bohatera po telefonie do zony. wydalo mi sie to nienaturalne, ze cos pozniej sie jeszcze dzieje. jak przeczytalem kolejny akapit wszystko sie dopasowalo. jednak taka niepewnosc pozostala.
jeszcze jedno. osoba w jakiej jest przedstawiona koncowka. pasuje, wiadomo o co chodzi, ale jakos dziwnie to brzmi, brak mi naturalnosci. [ale tu juz sie czepiam]
no i na koniec temat. martyna napisala o oryginalnych metodach. hmm, byc moze nie czytam za wiele, byc moze nie czytam o samotnosci i opuszczeniu. i moze wlasnie dlatego samotnosc rodzica pocieszanego przez dziecko wydaje mi sie tak dobra. [bo przeciez na odwrot - starszy, doswiadczony, stabilny psychicznie, !potrafiacy rozmawiac o swoich problemach]
W tym tekście są w tym jednak niekonsekwencje na pewno przeszkadzające w czytaniu:
"Wstaje i przeskakując przez biurko łapie" o ile mogłoby zostać "łapie", to chyba jednak powinno być "Wstaję", bo inaczej nie wiadomo kto wstaje.
Powiedzcie sobie parę razy na głos.. Najlepiej z kontekstem.
Z drugiej strony jest "A jak ci się kurwa wydaję grubasie? " podczas gdy chyba powinno być "wydaje".
Piszcie co myślicie.