Zaklinanie

Stanisław Grochowiak

1

 

Muszę cię mieć. To tak jakbym musiał mieć rym,

Jak basior na szybie lodowej — przepiórki kulawej czuć trop,

I gdy cię doczmychnę — bądź studzwonna w tym,

Jak ja — siekierny,

W pustce

Pazerny chłop.

 

2

 

Muszę cię wziąć. Jak pióro biorę w garść,

Błękitne aż po ażur, dopóki moja dłoń

Ten świstek zwiewnych lotów nie przemieni w barć,

A ty — jak pszczoła plastra,

Niewiestna i żądlasta

Nie bzykniesz: Boże broń!

 

3

 

Muszę na śmierć. Na leśne prześcieradła

Rozłożyć złoty lok,

Jak lnu kwaśne paździerze.

Potem niech klepie zbędne już pacierze

Matka w zapiecku za piecem pobladła.

I nowy rok

Na barani skok.

 

4

 

Niech cię wstrzymują Aniołowie Stróże,

Wyjdź na podwórze

W niedopiętej skórze.

 

Inne teksty autora

Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak
Stanisław Grochowiak