Ani słowa. Nie wyrąbiesz.
Kilof – pióro.
A tu wiatr na wielkiej trąbie
Jedzie górą.
A tu Panny i Bliźnięta.
Wielkie pługi.
I pieluszka już rozpięta
Do żeglugi.
Och, syneczku! O, córeczko,
O, nieznani!
Płynie sobie me pióreczko
Do przystani.
A w przystani siedzi żona
Nastroszona.
I przyciska mnie do łona,
Zgłupiałego Posejdona...
Żona, żona.
z tomu „Ballada rycerska”, 1956