Literatura

Metamorfoza (wiersz klasyka)

Andrzej Waligórski

 

 

Na zebraniu związku literatów
Gdy dyskusja trwała właśnie szczera
Nad jednym z prześlicznych, epickich poematów,
Nagle zagdakał licznik Geigera!
Zaraz zrobił się na sali bałagan,
Ktoś zajęczał: O Panno przeczysta!
A przewodniczący wykrzyknął: - Uwaga!
Koledzy! Między nami musi być turpista!
Tu wyjaśnił po detalu detal
Że turpista to jest taka pluskwa
(bo trudno powiedzieć że poeta)
Co to pisuje różne paskudztwa,
I że takie rozmaite bubki
Piszą często jak wieść gminna niesie
NA ten przykład "Odę do kupki",
Lub powiedzmy - sonet o sedesie......
Nastrój zrobił się więc ponury,
Jeden drugiemu podejrzliwie patrzył w oczy,
A prezes wołał: - No który to, który?
Niech no ja się dorwę do swołoczy!
A wtem wszyscy oczy wytrzeszczyli
Bo wypadek wydarzył się rzadki:
Z miejsca podniósł się Dreptak Bazyli,
Doskonały poeta co dotychczas opisywał kwiatki!
Wstał, podrapał się wstydliwie za uchem:
- Ja - powiada - jestem tym świntuchem....
Rzeczywiście, pobłądziłem srodze
I zupełnie zeszedłem na manowce,
Pisząc Rapsod o brudnej nodze
Jednego Rosołowskiego Zyzia,
Taka mi się wydarzyła wpadka,
Bijcie bracia! - tu nadstawił zadka......
Zaraz wszyscy na niego wsiedli,
Każdy życzliwie krytykować się starał,
I w krótkich abcugach mu dowiedli
Że jest szwagrem Czang-Kai-Szeka i zięciem Salazara,
Że ma w Hondurasie bogatego syna
I że raz pobił Murzyna.
A Dreptak bije się w piersi i w okolice wątroby
I mówi że wszystko racja, ale od dzieciństwa
Miał już takie dziwne hobby,
Że po płotach pisał różne świństwa
I że to mu zostało i że jest cały w nerwach,
Ale nie może przerwać.....
Zasmucili się zebrani okropnie,
Naradzali się dłuższy czas szeptem,
Aż tu prezes jak się z miejsca kopnie:
- Mam - powiada - genialną receptę!!!!
Jak Dreptaka to aż tak nurtuje,
Jeśli taka w nim drzemie natura,
To niech Dreptak wierszem opisuje
Świństwa w różnych sklepach tudzież w biurach
Że na przykład tu zrobiono manko,
A tam że dyrektor się prowadzi z barmanką!
Dreptak zalał się ze szczęścia łzami,
Jak prezesa za nogi nie ściśnie,
A prezes go nazwał "mon ami"
(bo znal język czeski w mowie i na piśmie).
I teraz Dreptak Bazyli pisze krytyki sążniste,
I ma nawet dostać nagrodę powiatową.
Można, można wychować pozytywnego turpistę,
Trzeba tylko trochę ruszyć głową!!!!


przysłano: 5 marca 2010

Andrzej Waligórski

Inne teksty autora

List w sprawie polonistów
Andrzej Waligórski
Z pradziejów
Andrzej Waligórski
Wrocławczyki
Andrzej Waligórski
Okręt
Andrzej Waligórski
Jesień idzie
Andrzej Waligórski
Oszustwo
Andrzej Waligórski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca