Wpuć mnie a już potem zatrzymasz
renica twoja dla mnie gospoda
gdzie mnie opada nabożnoć jednak
o tym można by napiszę też epopeję
jako nie odpuszczam moim winowajcš
Rano płomień rosy pije owad ja też
i kwitnę i płonę już w głogi
które sš sto tysięcy wiec
nad polem nocnym bitewnym
jako nie zapominam...
Przedpołudnie pływa do południa wysokiego
niemniej ja sam pod cieniste listowie
opuszczam siebie i wiatr malejšcy
któremu daję odpoczywanie przestronne
jako nie potępiam...
Ale oto schodzę ze wzgórz to popołudnie
po słojach drzew schodzš promienie powolnie
jak na przedmiecia dziewczyny na wieczór
i ja tak samo w blask zachodzšcy
jako nie zazdroszczę...
W sen zobaczę co tam piewać i modlić
renica twoja dla mnie gospoda
gdzie mnie opada nabożnoć jednak
o tym można by napisałem też epopeję
jako nie odpuszczam moim winowajcš
renica twoja dla mnie gospoda
gdzie mnie opada nabożnoć jednak
o tym można by napiszę też epopeję
jako nie odpuszczam moim winowajcš
Rano płomień rosy pije owad ja też
i kwitnę i płonę już w głogi
które sš sto tysięcy wiec
nad polem nocnym bitewnym
jako nie zapominam...
Przedpołudnie pływa do południa wysokiego
niemniej ja sam pod cieniste listowie
opuszczam siebie i wiatr malejšcy
któremu daję odpoczywanie przestronne
jako nie potępiam...
Ale oto schodzę ze wzgórz to popołudnie
po słojach drzew schodzš promienie powolnie
jak na przedmiecia dziewczyny na wieczór
i ja tak samo w blask zachodzšcy
jako nie zazdroszczę...
W sen zobaczę co tam piewać i modlić
renica twoja dla mnie gospoda
gdzie mnie opada nabożnoć jednak
o tym można by napisałem też epopeję
jako nie odpuszczam moim winowajcš