W Damaszku centrum spadłem z gromu
Na domosceński twardy bruk
Na serca pysk bez spadochronu
Z miłosnych, niebotycznych gór.
Spotkałem ciebie, Żorż Bey
I chociaż nie pisnąłem słówka
Że moja radość życia krucha
Zauważyłeś to, Żorż Bey
Ty mądry, stary Syryjczyku
Chodź ze mną, rzekłeś, rozweselisz się
Skoczymy tam, gdzie trochę krzyku
Dawnego siebie cieniem byłem
Nie poznawałem prawie się
Przegubów gryzłem sine żyły
Czy żyję jeszcze, czy już nie
Spotkałem ciebie, Żorż Bey
I chociaż nie pisnąłem słówka
Że moja radość życia krucha
Zauważyłeś to, Żorż Bey
Ty mądry, stary Syryjczyku
Chodź ze mną, rzekłeś, rozweselisz się
Skoczymy tam, gdzie trochę krzyku
Gdzie "Masar, masar!" - krzyczą - "Jeszcze, jeszcze!"
Gdy piękna Suzi zwinna jak ta bestia
Odwraca niebo tańcem brzucha
Pocieszny to widok dla strąconego z wyżyn ducha
Z kochanej dłoni kto nie zginął
Nie życzę tego nigdy mu
A ten, co zginął, lecz nie zginął
Niech długo żyje, głosząc cud
Na domosceński twardy bruk
Na serca pysk bez spadochronu
Z miłosnych, niebotycznych gór.
Spotkałem ciebie, Żorż Bey
I chociaż nie pisnąłem słówka
Że moja radość życia krucha
Zauważyłeś to, Żorż Bey
Ty mądry, stary Syryjczyku
Chodź ze mną, rzekłeś, rozweselisz się
Skoczymy tam, gdzie trochę krzyku
Dawnego siebie cieniem byłem
Nie poznawałem prawie się
Przegubów gryzłem sine żyły
Czy żyję jeszcze, czy już nie
Spotkałem ciebie, Żorż Bey
I chociaż nie pisnąłem słówka
Że moja radość życia krucha
Zauważyłeś to, Żorż Bey
Ty mądry, stary Syryjczyku
Chodź ze mną, rzekłeś, rozweselisz się
Skoczymy tam, gdzie trochę krzyku
Gdzie "Masar, masar!" - krzyczą - "Jeszcze, jeszcze!"
Gdy piękna Suzi zwinna jak ta bestia
Odwraca niebo tańcem brzucha
Pocieszny to widok dla strąconego z wyżyn ducha
Z kochanej dłoni kto nie zginął
Nie życzę tego nigdy mu
A ten, co zginął, lecz nie zginął
Niech długo żyje, głosząc cud