Wstęp do
Jak ja cię witam - siostro miłosierna
ty nie nazywaj mnie czarna niewdzięczność
jak ja cię słyszę - siostro miłosierna
nawet kiedy tak mówisz nawet gdy mnie oczerniasz
tkliwość mnie wielka miękko rozsypuje
oddech mój jasny milkną jego dzwonki
uszy mi tylko sterczą na padole
jak ja cię witam - siostro miłosierna
ty nie nazywaj mnie czarna niewdzięczność
nie byłem ja wcale w lasach tych zbawiennych
gdzie się harcuje z promykami słońc
ani też byłem w środku kwiatostanów
w środku słynnego miesiąca majowego
kiedy się duszą w domach panowie i damy
śmiesząc straszliwie chłopca bezdomnego
nie byłem też w dziedzinach błękitu
na wolnym powietrzu cicho rozciągnięty
na rękach wiewnych wolturnów zefirów
na trawach skromnych na cudnych manowcach
nie byłem też - siostro miłosierna
nie byłem też - gdzie ja nie byłem
Przystępuję do ciebie - oto się przedstawiam
bo chciałbym najpierw rzecz bardzo kto ja jestem
napisać
- odkąd za tobą
przez falujące jeszcze
twoim powiewem firanki
za okno wybiegłem
- odkąd jestem zagubion
w oceanie błędnopław
Przystępuję do ciebie - kto ja jestem kto ty jesteś
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo kto jesteśmy
napisać
czy ja jestem robak czy ty jesteś wiśnia
czy ty jesteś owo czy ja jestem wiśnia
czy ja jestem lampa czy ty wiekuista
czy ty jesteś wiśnia czy ja jestem wiśnia
Przystępuję do ciebie - w wielkiej wstydliwości
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo o tym
napisać
jaśniejąca jest korona wstydliwość
jaśniejąca jest głowa przez nią ozdobiona
i wstydzę się powiedzieć skąd ja wiem o tym
Przystępuję do ciebie - skłonno mi w kolanach
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo na klęczkach
napisać
malałem zawsze zanikałem
kiedy chóry wdawały się zgrabnie w śpiewanie
tak mnie w robaka czyniło zasłuchanie
i nie pragnąłem już więcej nic
tylko zanikać w skóry moje malejące
uchem robaka w dobrą porę muzyki być
Przystępuję do ciebie - na kolanach na łokciach
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo czołgam się
napisać
wszystko do ciebie czołga się
wszystkie myśli zawrotne
- laury czoła naszego
strapionego
i mówię że kto mówi to samo
niech tu zjawi się niech go obejmę
przechowywanym dlań pod żebrem
miłosnym wejrzeniem
Przystępuję do ciebie - niech tak się stanie
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo modlitewną
napisać
o, prądy w ptakach to włócznie takich nie ma
zawsze pragnąłem pomiędzy nimi być dostąpion
całą wiązką w środek czoła lec utrafion
i co mam jeszcze wymodlić
więc tak mi dopomóż tęsknienie przepastne
że zawsze pragnąłem mieć konia do lotu
i gwiazdę we wzroku - więc amen
Przystępuję do ciebie - dzielna partyzantko
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo o lasach
napisać
o lasach mixt nieprzebranych zastępach
gdzie w starych dziuplach śpią duchowie
i w młodym gaju hasa lis
a przez drzewostan słońce idzie
Przystępuję do ciebie - przez lasy popielate
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo jak feniks
napisać
zginę i kogo będą hodować
kogo tak będą hodować wciąż
"od stanicy do stanicy poszoł won"
synu miły
synu synogarlicy
synku
Przystępuję do ciebie - możesz być, nocy, możesz być
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo do samego rana
napisać
do śniadania żebym je zrobił
do herbaty jako napój
a do chleba margaryna
a może być że ser, może być
Przystępuję do ciebie - z cichym żalem gorzkim
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo o tym owocu
napisać
czwarta ranna godzina
jeszcze broczy ale już ją dopadają
psy naganki
mnie niedługo pierwsze ptaki wygwiżdżą
ciebie nie ma jak nie ma
i widzę lepiej było na nockę
do portu tony nosić
albo i nawet spać iść z muzą uczciwości
i rano wstać jak szczygieł
Przystępuję do ciebie - całą bożą noc
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo jestem zmęczony
napisać
świta już
cała nocna straż przeszyta strzałami
kładzie się spać kwiat bandyckiej ulicy
i ja
i ja zapadłbym w puch bezpamiętny
a potem wstał - po czterystu latach
Przystępuję do ciebie - daj mi trochę wakacji
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo w tej prośbie
napisać
żebyś mi dała trochę wakacji
trzy dni myślałem i trzy noce myślałem
potem znów tak wiecznie loty te pisałem
dwa razy po sześć w piekle wariowałem
daj mi trochę wakacji
głowa moja była cała gorejąca
to nie była głowa ale miejsce schadzek
to nie była głowa ale smolna głowa
daj mi trochę wakacji
daj mi teraz piękny sen odwrotnie
piękny długi sen niebiański
kilka godzin snu bez mała
Przystępuję do ciebie - a już się położę
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo niechybną
napisać
też mgła jest niechybna
kiedy jest i jest niechybna
kiedy już tak leżę
oczy mi zachodzą mgłą
Przystępuję do ciebie - ledwie ale jednak żyw
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo z tego świata
napisać
zatem więc
nie nadszedł jeszcze mój czas zawrotny
odejścia jako najcichszy w cichym korowodzie
pod chmurą gradową głucho huczącą
całą w błyskach pomazaną jak liść
a już myślałem
na pomorzu ostatnim tym razem
zakatrupi mnie wprost młodzieżówka
zrówna z ziemią ciężkimi butami
o co poszło - bagatela
żyję
liżę rany na trzech taboretach
ślepy los mnie strzeże jak oka
Przystępuję do ciebie - weź mnie ty uchowaj
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo o nich
napisać
oni są gady a słowa ich papugo
nie odsyłaj mnie do nich nocować
muzo wszelkiej delikatności
mówię błagając mówię jąkając się
weź mnie ty nocować
weź mnie ty rozkradnij proszę
po włościach mnie twoich roześlij ulubionych
Przystępuję do ciebie - serce mi wali
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo bój się ciągle bój
napisać
westchnąć nie ma kiedy
tak mnie ściga banda rodzajowa
tak się ona ze mną swawoli sfora psów
pędzony przez nią przyjechałem dzisiaj
do miasta stołecznego
do jaskini lwów
jak nie tam i tu - to gdzie indziej
wszędzie pełno bestii
pełno pogoni
po ziemi wulkanicznej
Przystępuję do ciebie - biada mi, o, biada
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo nieszczęśliwą
napisać
pół dnia zmarnowałem dzisiaj, jaka zmaza
pół dnia w nielatającym tkwiłem fotelu
w poet-klubie siedząc gnijąc i nawet nie pijąc
w nogach mi się zda pajęczyna zlęgła
w sercu nic dobrego
w głowie mi się zda postradało
biada mi, o, biada biada
gdzie się moja chluba w czas ten zapodziała
Przystępuję do ciebie - na wskroś tych niewidocznych ścian
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo przeszywającą
napisać
ten co mnie widzi przy zbiegu ulic
po nasłonecznej jasnej stronie
lub w cieniu przeciw ległym
lub gdy wymykam się z ławicy
na mur za kioskiem piwo pić
ten co mnie widzi tu i tam
i sądzić może że mnie widzi
- myli się
oko jego zawodne
bo głowa moja płowa
kula się gdzie indziej
po drugiej stronie wzgórza
śród chaszczy granatowych
śród piargów i kamiennych usypisk
tak niegdyś śpiewnych jak Gloria Lawina
a śpiącym gdyś owym snem niezwykłym
tam się katulka głowa moja płowa
Przystępuję do ciebie - z różą nie rozkwitłą, z różą-pąk
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo jak rozkwita kwiat
napisać
zima
trzeci miesiąc jak na stancji zagościłem
ale już ubliżają mi ściany tego domu
co zrobię powiem gdy przyjdzie czas
ubliżają mi ściany tego domu
tętno się moje tu wciąż odbija
i niewoli się dzikuska krew
co powiem zrobię bo przyszedł czas
obalę ściany tego domu
jak płatki rozchylę je na cztery wiatry
i sam też tam podążę
Przystępuję do ciebie - z rozpuszczonym włosem
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo przejmującą
napisać
zanim mnie przeniesiesz
zanim mnie stąd przeniesiesz tam
tym półkolem twojej ręki niezmierzonym
zanim mi odpowiesz - pozwól się zapytać
kiedy przejdę kiedy skończę nockę tam
kiedy już rozpruję żywot mój i tam
w twojej służbie śmiercionośnej
czy będę mógł czy będę jeszcze mógł
tu na szosy skraj jak stoję
wrócić zdrów
tym półkolem twojej ręki niezmierzonym
kiedy przejdę kiedy skończę nockę tam
Przystępuję do ciebie - rozsuńcie się precz chmury
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo błękitną
napisać
o tym
jak lotosy wchodzą w niebo i wyższa trawa
i najwyższa trawa: lotos pojedynczy
kiedy wszystko gnije to on wchodzi w niebo
i mówię że kto mówi to samo
niech tu zjawi się niech go obejmę
przechowywanym dlań pod żebrem
miłosnym wejrzeniem
Przystępuję do ciebie - mane tekel fares
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo ręką
napisać
żebyś nie zapomniała Nora suko
przez nią łagodnie tresowana
że dobra była ona ręka
że kiedy potem w dół sypałem
tak cię postrzelił celny strzelec
to siostrę i brata opłakiwałem
Przystępuję do ciebie - nie, nie przystępuję
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo z oddali
napisać
znad wzgórz jak gazela chcesz
a jeszcze wyżej wolisz
znad jej rogów gazelowych
znad jej rogów gazelowych
a jeszcze wyżej wolisz
znad jej oczu potopowych
Przystępuję do ciebie - rzucam rękawiczkę
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo wyzywającą
napisać
o tobie smugo cienia
niech mnie koło połamie
napisałbym wiersz wielkoskromny
o tym jak płyniesz bez plusku
o tym jak jasne czoło pętasz
czarno-siną wstążką
albo dziurawisz wprost
klekocące czaszki
ale czy nadąży za tobą
ręka moja malownicza
Przystępuję do ciebie - na moje gole ręce popłoch padł
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo niesłychaną
napisać
niewidziana w blasku słońc
...przystąp ty raz do mnie
wystąp ty raz do mnie z niebieskich zarośli...
patrz
zbocze ma łągodność trąbka ma do boju
śmierć ma o wszystkim najlepsze mniemanie
co ja mam w tej sławnej rodzinie
patrz
dzień już ma się ku końcowi
zachód go rozbiera i obmywa pięknie
co ja mam w tej sławnej godzinie
Przystępuję do ciebie - wiśnio balsamowana
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo starożytną
napisać
ja mam też stamtąd pochodzenie
moja Olga się stamtąd wywodzi
bo tu jej nie ma pomiędzy współczesnymi
ale gdzie ja mam być: biedna wdowa
w tych kwaterach czy w tamtych piramidach
czy też w przód wybiegać wybiegiwać
jak strzała
Przystępuję do ciebie - to znaczy zstępuję
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo miłosną
napisać
ale cyt
o tym się nie mówi
o tym ja nie mówię
o tym ja tu milczę
na dziewiczym łożu sufitu
leżąc krzyżem
Przystępuję do ciebie - z hojnymi naręcz darami
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo dziękczynną
napisać
żeś mnie przez siedem zim przeprowadziła
przez te lodowe mroźne czasy
przez te wiatry borealne
żeś mi nie dała zmarnieć w złej godzinie
w wielkich gromadach poetyckich
w tej atmosferze pseudalnej
i mówię że kto mówi to samo
niech tu zjawi się niech go obejmę
przechowywanym dlań pod żebrem
miłosnym wejrzeniem
Przystępuję do ciebie - ze spuszczonym wzrokiem
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo płochliwą
napisać
coraz to wymykając się
z kręgów jawnej zatoki
w cień pozamorski
za nią
poniechawszy zmysły i dobytek
ileż to razy tam się zapędziłem
w studnie poziome tyle co pionowe
gdzie rozgłośny jazgot naziemny
cichnąc powoli przechodził w pomruk
cichnąc powoli przechodził w poszum
cichnąc powoli przechodził wpław
wpław płynąłem z odkrytą bosą głową
i tylko ona syczała jak lasowane wapno
w tej strefie było to jak tętent
taki on też był mój galop
za nią
tak płochliwą
że pąs przy niej to jest bladość
ledwo muśnięcie jej - to gwałt
Przystępuję do ciebie - odkąd a dokąd
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo dopóki
napisać
dopóki sił dźwigać was będę
ciebie - lewa stopo
ciebie - stopo prawa
ciebie - smolna głowo
ciebie - głowo krwawa
was - bogowie
i ciebie
co na samej górze
ponad nami wszystkimi
- chmurko ołowiana
Przystępuję do ciebie - w każdej: z tych trzech sekund
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo muszę ciebie przejść
napisać
muszę ciebie przejść, gwiazdo wściekła
muszę ciebie kiedyś przejść
przecież, gdzieś tam, chyba, gdzieś tam, przecież, gdzieś tam
- kończy się
ten mój los niezłomny
i mówię że kto mówi to samo
niech tu zjawi się niech go obejmę
przechowywanym dlań pod żebrem
miłosnym wejrzeniem
Przystępuję do ciebie - z czterolistkiem koniczyny
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo komuś na szczęście
napisać
na szczęście Artura kochanego:
przyjaciela mojego, brata starszego troskliwego
niech cię, Arturze
ogień trawiący tak długo liże
i tak łagodnie
jak drobna fala ciepły piach nadmorski
Przystępuję do ciebie - w pełnym uzbrojeniu
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo niecierpliwą
napisać
że nadchodzi godzina
stoję tu przed tobą krew mi wrze przepysznie
cały w pąsach strój mój wojowniczy
stoję tu przed tobą koń mój ze mną stoi
grzebią ziemię nogi nasze niecierpliwe
Przystępuję do ciebie - z chórami trąbami i dzwonieniem
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo niebotyczną
napisać
o, już nie ubliżam ścianom świata
bo idę wzwyż jak koń co lata
zostałem sam w tej wysokości
zostałem sam w tej szerokości
siedzą po domach chomiki
i mówię że kto mówi to samo
niech tu zjawi się niech go obejmę
przechowywanym dlań pod żebrem
miłosnym wejrzeniem
Przystępuję do ciebie - odnajdę cię słoneczność
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo widną
napisać
choć mogą mnie białego gołębia śmiałego
ciężko za to pokarać chmury demoniczne
z gałązki oliwnej piorunem ironicznie
a także ci z maczugami miast głów
a także ci z papugami miast ust
ci z maszynerii ci z ciemnogrodu
i jeszcze wielu innych
Przystępuję do ciebie - przez mgły i kadzidła: te strefy
bo chciałbym jeszcze raz rzecz bardzo jasnowidną
napisać
że oto dom mam w górach boskich
w dolinie gdzie jedzenia w bród
i ryby-pstrągi jadło boskie
wróciłem właśnie z wojny ostatecznej
i jestem tylko lekko ranny
Przystępuję do ciebie - łopocąco
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo jak na wietrze chorągiew
napisać
mnie już nic nie spęta
nie skruszy nie stratuje
nie spopieli nie spotrafi
bo dokazałem wyczynów przecież o, Kamilu
i najletszy okazałem się też między ptakobojnymi
aż mi się kości ponosiły jak skrzydła nie kości
albo jak chwała kartagin daleko pośmiertna
i mówię że kto mówi to samo
niech tu zjawi się niech go obejmę
przechowywanym dlań pod żebrem
miłosnym wejrzeniem
Przystępuję di ciebie - gdzie się kończy rzeka
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo delta
napisać
delta bliskomorska ty dozgonna litero
gulgot usłyszę gardła oceanu
z pożądania zapienią zaślinią się fale
na o mnie wieść
zanucę wtedy
w tej mojej coraz i ostatecznej
coś bez słów
zanucę lub zagwiżdżę przez zęby
pieśń bez słów
samą jedynie nieodzowną melodię
nie wesołą nie smutną
niemniej jednak rzewną
coś takiego jak u ujścia rzeki nurt powabny
coś takiego jak rozlewnie krew płynąca z rany
Przystępuję do ciebie - musi być że coraz bliżej jestem
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo życzenie
napisać
czasu nie mam za nic
czasu mam tyle może
co do tamtej ściany
w te i z powrotem
lubo może tylko w tę
a z powrotem to już
samotny koń w pochodzie
z białym kwiatem w siodle
chcę coś powiedzieć
chcę coś wycharczeć jeden
przez serdeczne błękitne młode gardło:
szczęście z wami
cicho ze mną
Przystępuję do ciebie - schodząc po tarasach
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo życzenie
napisać
czasu nie mam za nic
czasu mam tyle może
co do tamtej ściany
w tę i z powrotem
lubo może tylko w tę
a z powrotem to już
samotny koń w pochodzie
z białym kwiatem w siodle
chcę coś powiedzieć
chcę coś wycharczeć jeden
przez serdeczne błękitne młode gardło:
szczęście z wami
cicho ze mną
Przystępuję do ciebie - schodząc po tarasach
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo nadmorską
napisać
o tym że nie klękam ale siadam nad morzem
a nogi już myje mi przypływ
a czoło i oczy mam w blaskach
a myśli ostatnie zabieram do wód
Przystępuję do ciebie -
bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo nad wyraz
napisać
wszystki to jest splendor:
móc i mieć prawo:
do siebie uśmiechnąć się
***
Przebywszy taki świat drogi
szlak niebieski i tę świętą ziemię
mogłem już sobie iść w cichości
pagóry i pagórki zausznicze
doły dołki padoły niwy posępne
rzeki ciemne i topiele
pola miny i naganki
to powietrze ciężarne nabite prochami
że oddechy jak huki wojenne
- przebywszy taki świat drogi
mogłem już sobie iść w cichości
i już ruszyłem nawet, siostro miłosierna
już mnie tam niosły stopy dwie
ale nagły i skądinąd
w bok na nowe manowce
pchnął mnie wiew
1960-1965
Inne teksty autora
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura
Edward Stachura