Arkadia

Ernest Bryll

Wspominam Arizony rezerwat szczęśliwy

Sarmackie twarze Indian. Ich tańce orłowe

Turystów zapatrzonych w bujne pierza grzywy

Co zamiast myśli naszą otaczają głowę

 

A są też kwiatem cierniowej korony

Tęczą krwi która w locie Nike utoczyła

Znakiem narodów niedorozwinionych

Co się już z ptaków w ludzi nie przechrzciły

 

wspominam na ogniste twarze ocalonych

Jastrzębie tańce Pasków, Siuksów, Delawarów

 

Husarię rozpaloną do białego żąru

I etnografów wzrok rozanielany

 

I zakończenie lotu. I piór odgrywanie

I wśród turystów gorzkie kwestowanie